Centrum Interwencji Kryzysowej zostaje w Gdańsku. Ale bez Krzysztofa Sarzały
Krzysztof Sarzała - koordynator Centrum Interwencji Kryzysowej zapowiedział, że 31 maja odchodzi z CIK. O swoim odejściu poinformował niedawno na Facebooku.
To już koniec prowadzonego przeze mnie i przez wspaniały Zespół - blisko pięćdziesięciu psychologów i dwustu wolontariuszy Ośrodka - napisał. Pytany o przyczyny swojej decyzji odpowiada, że już przed rokiem uprzedzał władze Gdańska, że wraz z zespołem noszą się z zamiarem odejścia z CIK.
- Już wtedy tłumaczyłem władzom, że czas na zmiany. Że formuła ośrodka tak prowadzonego jak do tej pory, zdezaktualizowała się. Przecież przez ponad dwadzieścia lat istnienia Centrum świat wokół nas bardzo się zmienił. Powstała sieć innych, wspaniałych placówek, projektów i organizacji, które zajmują się szeroko rozumianą pomocą psychologiczną. Nie chcemy trzymać się kurczowo formuły, z którą wystartowaliśmy przed laty. Wiemy, że dziś, w naszym mieście mamy do czynienia z wieloma problemami społecznymi, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy przed laty. Zgłoszenia, jakie w Centrum Interwencji Kryzysowej dziś odbieramy, znacznie różnią się od tych, sprzed kilkunastu, a nawet sprzed kilku lat. Nie jest też chyba żadną tajemnicą, że w kwestiach rozwiązań dotyczących interwencyjnej pomocy psychologicznej oraz przeciwdziałania przemocy w rodzinie trochę różnimy się: ja oraz niektóre osoby, które dziś decydują za kształt polityki miejskiej w tym zakresie. Lecz nie upieram się, że mam rację. Jest wiele różnych dróg do tego samego celu. Dlatego chcielibyśmy skorzystać ze wspaniałych zasobów Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę i wzbogacić mapę placówek pomocy w Gdańsku o zupełnie nowy projekt. I o tym od miesięcy rozmawialiśmy z władzami miasta. Ponieważ od dłuższego czasu docierały do nas - mniej lub bardziej wprost - informacje, że wyobrażenia urzędników i nasze na temat działania placówki interwencji kryzysowej różnią się - ustępujemy miejsca innym - tłumaczy Sarzała. I dodaje, że nowy projekt będzie adresowany do małoletnich ofiar przestępstw. - To problem szalenie aktualny i bardzo niedoszacowany. Pomoc dzieciom, zwłaszcza wykorzystywanym seksualnie, jest naszym zdaniem niewydolna, słabo dostępna i nie dość skuteczna. Zbyt wiele dzieci cierpi w samotności, a my nic o tym nie wiemy. Pomoc przychodzi zbyt późno, a symptomy są niewłaściwie rozpoznawane. Dlatego w najbliższych tygodniach chcemy otworzyć taki ośrodek w Gdańsku, zgodnie z misją Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień