Do tej pory wszystko było w miarę przewidywalne. Rachunki będą wyższe, bo firmy wnioskują o średnio 30 proc. podwyżki cen prądu. Rząd dopłaci do rachunku. Ale od poniedziałku jest bałagan...
- Firmy chcą podwyżki o 30 procent. Minister mówi, że będą dopłaty. Teraz powiedzieli, że odwołują podwyżki? O co chodzi? To będzie droższy prąd, czy nie? - pyta pani Kazimiera z bydgoskich Wyżyn, która zadzwoniła do nas w czwartek.
Co wiadomo
Już od dłuższego czasu eksperci przewidywali, że firmy energetyczne będą wnioskowały o podwyżki cen energii dla „Kowalskiego”.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie pod koniec listopada, i w dystrybucji można spodziewać się jakichś wzrostów.
Przedsiębiorstwa energetyczne złożyły tzw. wnioski taryfowe do Urzędu Regulacji Energetyki w listopadzie. URE, które analizuje i zatwierdza wnioski taryfowe (tzn. reguluje ceny - decyduje, czy firmy energetyczne rzeczywiście powinny podnieść ceny lub je obniżyć) potwierdziło niedawno, że firmy wnioskują o średnio 30 proc. podwyżki. W połowie grudnia mieliśmy dowiedzieć się o ile wyższe będą rachunki.
Podwyżki dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich firm miały zostać pokryte przez rekompensaty. Pieniądze do funduszu rekompensat miały pochodzić z opłat za prawa do emisji CO2 oraz z opłaty nałożonej bezpośrednio na spółki.
Czy podwyżki zostaną odwołane? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień