Masło drożało od długiego czasu. Obecnie jego ceny zupełnie zwariowały. O nich dyskutuje się prawie wszędzie: w domach, autobusach, a nawet w pracy
Obecnie 200-gramowa kostka masła kosztuje 7 lub więcej złotych. Parę miesięcy temu cena była prawie o połowę niższa.
Sklepy, chcąc przyciągnąć klientów, organizują promocje. Ostatnio, gdy w Lidlu pokazały się kostki po 4,99 zł, to znikały z półek w ciągu kilkunastu minut. Co się z tym masłem wyprawia i co będzie dalej?
Jak twierdzi dr hab. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie, masło drożeje na całym świecie. A polska gospodarka jest otwarta i to, co się dzieje na rynkach światowych, ma wpływ i na nasz.
Przyczyną jest mniejsza od potrzeb produkcja mleka. Wywołana jest tym, że dwa lata temu w całej Unii Europejskiej zlikwidowano kwoty mleczne. To spowodowało najpierw wzrost produkcji, bo za większe dostawy rolnicy nie byli już karani. Jednak wtedy ceny mleka spadły, wielu rolnikom produkcja przestała się opłacać, więc ją ograniczyli lub zlikwidowali. Na dodatek obecnie w Australii, Oceanii i Nowej Zelandii, czyli u głównych dostawców tego surowca, trwa wymiana stad bydła. W rezultacie mleka zaczęło brakować, a jego cena rosnąć.
Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, od czerwca ubiegłego roku do tego cena mleka w Polsce wzrosła o 33 procent i dalej rośnie. Rosną więc i ceny produktów mleczarskich.