Politycy PiS na razie zrezygnowali z tzw. podatku benzynowego. Ceny paliw więc - na razie - nie wzrosną. Ale w Koszalinie i tak są wysokie.
- Zapadła decyzja o wycofaniu ustawy benzynowej. Będziemy szukać innych metod na zgromadzenie środków potrzebnych na budowę dróg - powiedział wczoraj prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego partia chciała wprowadzić podatek - 25 groszy za każdy litr zatankowanego przez nas paliwa - a te pieniądze przekazywać na remonty i budowy dróg w kraju.
Propozycja PiS spotkała się z ostrym sprzeciwem nie tylko partii opozycyjnych, ale także, a może przede wszystkim, zwykłych kierowców. Nic dziwnego: po raz kolejny politycy chcieli sięgnąć bezpośrednio do naszych kieszeni.
Choć podwyżki na razie nie będzie, w Koszalinie i jego okolicach - w porównaniu do innych miast w Polsce - jest drogo. Nawet bardzo. Wczoraj nasz Czytelnik wrócił z wycieczki po kraju i przywiózł rachunki z różnych stacji paliw. Cena oleju napędowego na obwodnicy Gdańska, zgodnie z pokazanym nam rachunkiem, wynosiła 3,91 zł za litr. W Poznaniu litr tego paliwa kosztował 4,16 złotego. W Kościerzynie to samo paliwo kosztowało 4,12 zł za litr. A w Koszalinie?
- Drożyzna straszna. Już nawet stacja Bliska na ul. Młyńskiej (dzisiaj to Orlen - przyp. red.) proponuje olej napędowy w cenie 4,35 zł za litr, a benzynę Pb95 4,44 zł za litr - machnął ręką Czytelnik. Co ciekawe, podobne ceny mieli też na stacjach Shell (4,33 zł za litr ON i 4,44 zł za litr Pb95), BP i Cirkle K. A jeszcze do niedawna Orlen na Młyńskiej miał paliwa tańsze o kilka groszy niż na innych stacjach dużych koncernów paliwowych.
Nieco niższe ceny, ale i tak wyższe od średniej krajowej, która wczoraj wynosiła 4,35 zł dla benzyny i 4,18 zł dla oleju napędowego, proponowała stacja MZK w Koszalinie. Tutaj wczoraj mogliśmy zatankować auto z silnikiem Diesla, płacąc 4,29 zł za litr oleju napędowego, a auto z silnikiem benzynowym,płacąc 4,39 zł za litr Pb95.