Cezary Pazura: Aktorstwo dało mi więcej niż się spodziewałem
Cezary Pazura wraca po ponad 25 latach do roli „Nowego” w „Psach 3”, które właśnie trafiły na ekrany kin. A nam popularny aktor opowiada jak trudno mu było uwolnić się od łatki „komedianta”.
- Jak pan zareagował, kiedy Władysław Pasikowski ogłosił, że chce zrealizować trzecią część „Psów”?
- Wiedziałem już o tym wcześniej. Władek zaangażował mnie do „Kuriera”, aby zagrać jeden z epizodów. I powiedział: „Czarku, wybacz, że taka mała rola, ale niebawem znowu się spotkamy, bo będę robił kolejny duży film”. „O, ciekawe, a jaki?” – spytałem. „Psy 3” – odpowiedział. Bardzo mnie tym zaskoczył. Kilka miesięcy później ogłosił to już oficjalnie, a ja niedługo potem dostałem scenariusz.
- Skąd to zaskoczenie?
- Wiele osób od lat namawiało Władka na nakręcenie trzeciej części „Psów”. W tym i ja. On się jednak nie kwapił. Dopiero teraz, kiedy minęło już ponad 25 lat, nagle zmienił zdanie. Ale tak to jest u artystów: kiedy wpada pomysł, a to życie niesie pomysły, to wtedy nie pozostaje nic innego, jak zrobić film. Czasem jednak na te pomysły czeka się aż ćwierć wieku.
- Jak to było wrócić do postaci „Nowego”, którego odtwarzał pan aż tyle lat temu?
- To była trochę taka podróż sentymentalna. Pamiętajmy jednak, że „Psy 3” dzieją się tu i teraz. Jesteśmy więc 25 lat starsi i jesteśmy innymi ludźmi niż w poprzednich częściach. To też trzeba było pokazać i w jakiś sposób obronić. I właśnie na tym się najbardziej skupiliśmy.
- Jak wypadło spotkanie z aktorami, którzy grali w obu pierwszych częściach filmu – Bogusławem Lindą czy Arturem Żmijewskim?
- Wspaniale było spotkać się ze sobą jeszcze raz. I to w tym samym tytule. Bo przecież spotykaliśmy się wcześniej w różnych innych konfiguracjach i przy różnych innych okazjach. Najpierw „Kroll”, a potem „Psy” i „Psy 2” to były filmy, które ukształtowały moją pozycję aktorską. Były najważniejsze na moim starcie.
- Jak „Nowy” zmienił się przez ćwierć wieku?
- W „Psach 3” odnajdujemy go jako... inwalidę trzeciej grupy. Nie ma kciuka i właściwie nie może wykonywać zawodu policjanta. Jest więc już kimś innym. Ma rentę inwalidzką i wychowuje dzieci. Jest człowiekiem niespełnionym i rozgoryczonym. Ale ma w sobie to, co miał w poprzednich częściach: kocha życie, kocha rodzinę. I nagle w ten jego uporządkowany świat wkracza Franz Maurer. No i zaczynają się kłopoty.
- Wydaje się, że w pierwszych częściach „Psów” dał pan „Nowemu” wiele ze swojej osobowości. Podobnie jest w aktualnym filmie?
- Od siebie się nie ucieknie. Nie ma szans. Początkowo próbowałam wskrzeszać tego „Nowego” sprzed 25 lat, ale okazało się, że to nie był dobry pomysł. Nie można było go grać tymi samymi środkami, bo rodziło to nieprawdę. Musiałem więc znaleźć nowe środki wyrazu i w ten sposób obronić swego bohatera i dać mu nowe życie.
- Pierwsze części „Psów” były filmami sensacyjnymi, ale opowiadały o Polsce czasów transformacji. Jaką Polskę widzimy w nowych „Psach”?
Czytaj dalej, a dowiesz się:
- Czy aktor lubi pracować z Władysławem Pasikowski?
- Na czym polegał fenomen "Psów"?
- Czy opinia komediowego aktora potrafi czasem ciążyć?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień