Chcą okiełznać reklamy
Zielonogórscy społecznicy chcą, by w Zielonej Górze powstała uchwała krajobrazowa. To ich sposób na walkę z królującym chaosem reklamowym czy nielegalnymi szyldami
- Chcemy oficjalnie zainaugurować taki etap, który uważamy, że jest dla Zielonej Góry niezbędny, a mianowicie rozpoczęcie prac nad uchwałą krajobrazową - mówi Barbara Marcinów z Ruchu Miejskiego Zielona Góra. - Jako strona społeczna chcemy zadeklarować chęć uczestnictwa w tym procesie i zgłaszamy się jako partner społeczny do zaangażowania się w tego rodzaju prace.
Zadaniem uchwały krajobrazowej jest regulowanie usytuowania rozmaitych nośników reklamowych: banerów, szyldów, bilboardów czy reklam, wykorzystujących diody LED-owe. Ale również małej architektury jak kosze, ławki czy ogrodzenia. Społecznicy spotkali się wczoraj, by porozmawiać o tym pomyśle w miejscu nieprzypadkowym, bo przy murze aresztu śledczego, z którego parę dni temu zdjęto, na czas remontu, wszystkie reklamy...
- Chcielibyśmy, żeby był on dobrym przykładem pierwszego w mieście muru, nieobwieszonego reklamami - mówią inicjatorzy akcji.
- Oczekujemy od magistratu, radnych by zajęli się pomysłem uchwały krajobrazowej - dodaje Barbara Marcinów. - A my, jako strona społeczna, chcielibyśmy w tym wszystkim uczestniczyć.
Proces uporządkowania przestrzeni w mieście to proces długotrwały, ale społecznicy uważają, że niezbędny, bo obecnie w mieście panuje reklamowy chaos.
- Dlatego trzeba to zrobić bardzo dokładnie - zauważają społecznicy. - A cała procedura przewiduje bardzo dużo konsultacji społecznych.
Jednak inne miejscowości już sobie z tym powoli radzą...
- Uporządkowane miasto, to miejsce, w którym chcemy mieszkać - zauważa Aleksandra Mrozek. - Są już przykłady dobrych praktyk z kraju. Warszawa, Kraków, Łódź mają przyjęte uchwały krajobrazowe. Ale też takie małe miasto jak Ciechanów, jako pierwsze przyjęło uchwałę krajobrazową. Dlaczego chcemy takiej uchwały? Bo ona utworzy harmonię poszczególnych elementów w przestrzeni.
Grupy, w tym Zielonogórskie Towarzystwo Upiększania Miasta, od kilku lat monitorują, jak wygląda sytuacja reklam w naszym mieście.
- W ciągu ostatnich trzech lat zatrważająco wzrosła liczba nośników reklamowych - mówi Joanna Liddane ze ZTUM-u. - Z tego, co udało nam się ustalić, duża część z tych nośników jest ustawiona nielegalnie. Potrafi dojść do takiej sytuacji, że w małym kwartale jest nawet do sześćdziesięciu różnych znaków. Pomiędzy znakami drogowymi, które są potrzebne, stoją i reklamy. Dochodzi też do samowolki, wieszania banerów bez uzgodnienia np. z konserwatorem zabytków. Chcemy z tym chaosem reklamowym skończyć. Żeby nas to nie raziło i żyło się nam lepiej.
- Chcemy zatrzymać degradację przestrzeni miejskiej - dodaje Olimpia Tomczyk-Iwko. - Nie jesteśmy totalnymi przeciwnikami wszystkich reklam, ale chcemy uporządkować przestrzeń miejską. Jesteśmy w trakcie przygotowywania debaty dla mieszkańców, która odbędzie się na Uniwersytecie Zielonogórskim. Wezmą w niej udział specjaliści, przedsiębiorcy, ale i przedstawiciele miast, które już wprowadziły ład, naukowcy i mamy nadzieję, że radni. Będziemy dyskutować, jak rozwiązać problem bałaganu z reklamami.
Już teraz część mieszkańców walczy z uciążliwymi reklamami, tak jak zrobił to Szymon Wermiński, który nie zgodził się, by olbrzymi telebim reklamowy świecił mu prosto w okno. Po wielu trudach walkę tę wygrał.
Okupione to było jednak wieloma pismami i przy wsparciu... Rzecznika Praw Obywatelskich.
Jakie propozycje mają więc społecznicy?
Nie tylko zacząć prace nad uchwałą, dyskusje, konsultacje społeczne, ale powołać też stanowisko miejskiego plastyka, którego według nich w mieście brakuje.