Chcą wygrywać i zdobywać punkty. Może już jutro
Rozmowa z Wojciechem Lisowskim, obrońcą Chojniczanki przed meczem ze Stomilem Olsztyn.
- Jak przygotowania do meczu?
- Zaczęliśmy od wtorku. W poniedziałek jeszcze mogliśmy odpocząć z rodzinami, ponieważ były święta. Ale od pierwszego treningu skupieni jesteśmy już na najbliższym meczu.
- Wkradło się rozleniwienie przez przerwę świąteczną czy nie było okazji za dużo odpoczywać?
- Kilka dni świątecznych dobrze nam zrobiło. Każdy potrzebuje odpoczynku. Nie było go dużo - o rozleniwieniu nie ma mowy.
- Jakie nastroje w zespole? Wejście w rundę wiosenną idzie jak po grudzie. Macie już „nerwa“? Czy jest ogień, by więcej trenować?
- Wyniki nie są zadowalające dla nikogo z nas. Wiemy to i chcemy to szybko zmienić. Najbliższą okazje, by to uczynić, mamy już jutro. Znamy swoje możliwości i wiemy na co nas stać . Nie możemy się podłamywać - musimy myśleć o następnym meczu. Każdy wie, jakie były wyniki, ale nie ma co już płakać nad rozlanym mlekiem. Musimy poprawić niektóre rzeczy i wrócić na właściwe tory. Codziennie trenujemy właśnie po to, aby dążyć do tego.
- Ten jeden punkt przywieziony z Bytowa był bardzo cenny. Też tak to oceniliście? Może nie był to 100-procentowo udany rewanż, ale po jesiennym pogromie można powiedzieć, że spełniliście plan.
- Tak, cieszymy się z tego punktu, ponieważ to nasz pierwszy zdobyty w lidze w tym roku. I mamy nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej. Tamten wynik był wypadkiem przy pracy. Wiadomo, każdy chce się zrewanżować, ale najważniejsze były trzy punkty. Nie udało się. Wywieźliśmy jeden i jesteśmy z niego zadowoleni bo wiemy w jakiej sytuacji jesteśmy i każdy punkt się liczy.
- Jesienią przegraliście ze Stomilem na wyjeździe. Na pewno będziecie chcieli się im zrewanżować. Macie na nich sposób?
- Nastroje w drużynie są dobre, jak już mówiłem wcześniej koncentrujemy się tylko na Stomilu. Trenerzy od pierwszego treningu przygotowują nas do tego spotkania analizują i później przekazują nam to w treningu, abyśmy byli jak najlepiej przygotowani w sobotę.
- To, co dzieje się na boisku - że nie idzie sprawia, że weryfikujecie cele? Obniżacie poprzeczkę?
- Słaby początek wdarł trochę niepokoju w serca kibiców. Chyba niektórzy zapomnieli na co nas stać. I my chcemy im to jak najszybciej przypomnieć. Na pewno nasze cele postawione na początku sezonu nie zmieniły się. Ta liga jest nieprzewidywalna. Tutaj dwa - trzy spotkania wygrane zmieniają całkowicie układ tabeli.
- Marzycie o takim kwietniu jak przed dwoma laty?
- Niestety, nie byłem tutaj dwa lata temu, więc nie wiem jak to wyglądało. Jednak z pewnością chcemy wygrywać i to dla nas jest najważniejsze!
- Co się dzieje, że na razie nie wychodzi? Na pewno z każdej strony to analizujecie, razem i każdy sobie. Jakie są twoje wnioski?
- Nie wiemy jaka jest dokładna przyczyna tego, że nie weszliśmy w rundę tak, jak liczyliśmy. Dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy i w sparingach wyglądaliśmy dobrze. Tymczasem cały początek sezonu się męczymy. Jak jednak słusznie zauważyłaś - analizujemy każdą porażkę i wyciągamy wnioski z błędów, bo nie chcemy ich powielać.
- Zespół złożony jest z dobrych piłkarzy. Czemu nie może się odnaleźć na boisku?
- Są takie momenty w różnych zespołach, nie tylko w naszym, że nie idzie. I nikt nie wie, czym to jest spowodowane. Grali dobrze, a tutaj nagle tak jakby grali ze sobą pierwszy raz. Trzeba jak najszybciej otrząsnąć się i wrócić do tego, co było wcześniej. Może właśnie to był ten punkt z Bytovią, który teraz pchnie nas do przodu. My w to wierzymy.