Chcą zburzyć pomnik w Łańcucie jeszcze w tym roku
Radni zdecydowali, że pomnik komunistyczny trzeba zburzyć. Część mieszkańców Łańcuta uważa, że jest to niepotrzebne i generuje koszty.
Pomnik wdzięczności Armii Czerwonej stoi w Łańcucie od 1969 roku. W 2010 roku przemianowano go na pomnik „W hołdzie walczącym o wolność i niepodległość Ojczyzny”. W ten sposób władze miasta chciały zatrzeć komunistyczny rodowód i zmienić postrzeganie monumentu przez mieszkańców Łańcuta i turystów. Zabieg jednak nie przyniósł zamierzonego skutku. Mieszkańcom, a przynajmniej znacznej ich części, pomnik nadal przeszkadzał i budził ogromne kontrowersje.
Od początku roku łańcuccy radni trzykrotnie spotykali się, aby dyskutować na temat przyszłości pomnika. Podczas sesji w kwietniu podjęli decyzję o rozebraniu monumentu.
- Wszyscy radni głosowali za uchwałą intencyjną, zmierzającą do usunięcia pomnika z centrum miasta - mówi Joanna Rupar, wiceburmistrz Łańcuta. - Zleciliśmy odpowiednie ekspertyzy. Czekamy na wyniki, bo chcemy, żeby pomnik został rozebrany do końca tego roku. Czekamy też na pozwolenie na rozbiórkę oraz kosztorys prac rozbiórkowych.
Wiceburmistrz dodaje, że jeszcze nie wiadomo, co powstanie w miejscu wyburzonego pomnika.
- W tej sprawie wypowiedziały się już różne organizacje i stowarzyszenia, a także mieszkańcy, którzy wypełniali ankiety z pytaniem o to, co powinno stanąć w tym miejscu - dodaje wiceburmistrz. - Powiem tylko, że prawie nikt z mieszkańców nie chce tutaj pomnika, większość jest za tym, żeby teren zagospodarować pod działalność rekreacyjną, kulturalną, wypoczynkową. Czego dokładnie chcą mieszkańcy nie zdradzę, decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.
Ale nie wszyscy mieszkańcy Łańcuta myślą tak jak radni.
„Pomnik wrósł w krajobraz miasta, tak jak pomnik Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie. Pani burmistrz nie wspomniała, że 3 lata temu na remont tego pomnika poszły duże pieniądze z budżetu - pisze do redakcji pan Grzegorz. - A teraz bezsensownie chce się wydawać drugi raz pieniądze, tym razem na zburzenie go. Przecież to nasze publiczne pieniądze. Nie wiem dlaczego bez wiedzy mieszkańców wydaje się publiczne fundusze na podstawie głosów radnych, którzy bywają przychylni dobrym i złym pomysłom burmistrza i jego zastępcy.
Pan Grzegorz uważa, że takie inwestycje w mieście nie są potrzebne, i że jest o wiele więcej pilniejszych spraw do załatwienia. Twierdzi też, że nie było żadnych ankiet.
- Najpierw trzeba mieszkańców zapytać, a nie kierować się zdaniem paru osób. Mieszkańcy też mają coś do powiedzenia w tej kwestii - denerwuje się mieszkaniec Łańcuta. - Owszem, były robione ankiety, ale dotyczyły rewitalizacji, a nie samego pomnika. Żyjemy w demokratycznym państwie. Mieszkańcy też w tej sprawie chcą zabrać głos, dlatego powinno być referendum.
Ale na referendum jest już za późno, bo radni zdecydowali, że pomnik ma być rozebrany. I to jeszcze w tym roku.