Chcesz mieć ładną pogodę? Jedź do Afryki
Nie wszyscy marzą o słonecznym lecie, odbieram mnóstwo telefonów od osób, które pytają... kiedy będzie padało - mówi Maciej Maciejewski, kierownik białostockiego zespołu Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
- Co to za pogodowy koszmar mamy ostatnio i kiedy to się skończy?
- To nie jest żaden koszmar. To jest jedna z wersji lata, jaka u nas bywa.
- Ale w ubiegłym roku było podobnie.
- Nieprawda, wcale nie było tak źle.
- Patrzę z perspektywy swego urlopu, kiedy cały czas lało...
- Myślę, że nasze nastawienie bierze się stąd, że w kilku poprzednich latach, począwszy od 2000 roku, wakacje były słoneczne, gorące, suche. Do tego się przyzwyczailiśmy. Ponieważ żyję już długo, pamiętam zupełnie inne lata. I taka pogoda, jaką mamy w tej chwili, wcale mnie nie dziwi.
- Ale żeby w lipcu było 10 stopni w nocy, a czasem nawet mniej?
- Średnia dobowa w lipcu, w Białymstoku, może mieć 24 stopnie, a może mieć też 13. Teraz oscylujemy wokół tej ostatniej wartości, a dodatkowo mamy zimne noce. W naszej szerokości geograficznej takie okresy się zdarzają, nie ma w tym nic dziwnego. Wiem, że są wakacje, że ludzie wyjeżdżają i chcieliby mieć gorąco i sucho. Pamiętajmy jednak, że nie wszyscy są na urlopach. Odbieramy też mnóstwo telefonów od osób, które pytają... kiedy będzie padało.
- Teraz to już chyba nikt nie narzeka na brak deszczu?
- Nieprawda, są takie obszary w naszym regionie, gdzie ostatnio tych opadów wcale tak dużo nie było. Przynajmniej z punktu widzenia rolników.
- Jakie to tereny?
- Na przykład na północ od Białegostoku, na Suwalszczyźnie, czy na południe - w okolicach Siemiatycz. To, że nam dwa razy zalało Białystok było wyjątkową sytuacją, która dotyczyła wyłącznie centralnej części województwa. Owszem, w tej chwili (rozmawiamy w środę - przyp. red.) w całej północnej Polsce jest chłodno, wietrznie, dość deszczowo, ale i tak bywa. Wszystko zależy od punktu widzenia. Niedawno wróciłem z urlopu, kiedy przez dwa tygodnie jeździliśmy z żoną rowerami od Elbląga do Białegostoku i pogoda nam dopisała. Spośród 14 dni może dwa mieliśmy wyłączone z jazdy z powodu deszczu. A jeden, bo wiało i nie chciało nam się pedałować. A cała reszta na taką wyprawę była idealna. Fakt, nie była to pogoda do leżenia na plaży i smażenia się w słońcu. Temperatura wynosiła ok. 20 stopni, ale w sam raz na jazdę rowerem. Jeśli ktoś potrzebuje mieć zagwarantowane dwa tygodnie urlopu w 30 stopniowym upale ...
- Ja potrzebuję! Co mam zrobić?
- Wykupić wczasy w Egipcie albo w Tunezji! Pogoda gwarantowana w 100 proc. jest - z najbliżej nam położonych miejsc - tylko w Afryce Północnej. U nas klimat jest, jaki jest. Jeśli ktoś chce spędzać wakacje w kraju, musi się nastawić, że może być różnie. Trzeba mieć i kalosze, i parasol i kostium kąpielowy. Owszem, początek tegorocznych wakacji - w porównaniu do wcześniejszych - jest dość kiepski. Dodatkowo prognozy na lipiec nie są optymistyczne...
- Czego się spodziewać?
- Wiadomo, że prognozy długoterminowe nie są takie pewne, ale jeśli zerkniemy na prognozę przygotowaną przez amerykańską Narodową Służbę Pogody - NOA, to lipiec będzie zimny. W okolicach Białegostoku będzie o 3 stopnie zimniej od średniej miesiąca. To sporo. To nie znaczy, że nie może być tygodnia z upałem, ale przewidywania są takie, że średnia miesięczna będzie poniżej normy. Analizując prognozowane maksymalne temperatury do 18 lipca, ani razu w naszym regionie nie przekraczają one 24 stopni. Nadchodzący weekend będzie nieco cieplejszy, ale kolejny tydzień znów z temperaturami w granicach 20 stopni. A w nocy minimalnie może być nawet 6-8 stopni.
- A kiedy przestanie padać?
- Już ten weekend będzie lepszy, pojawią się jedynie przelotne opady.
- Najbardziej dokuczliwa jest kompletna nieprzewidywalność - człowiek rano wychodzi na balkon i widzi, że świeci słońce i jest w miarę ciepło. Po kilku godzinach jest ulewa, temperatura spada o kilka stopni.
- To wszystko jest przewidywalne. Zanim się wyjdzie z domu, trzeba zerknąć na prognozę pogody i uwierzyć, że jeżeli piszą, że mogą być przelotne opady albo burze, to trzeba się do tego przygotować. Warto wziąć ze sobą parasol.
Taką pogodę jak teraz zawdzięczamy temu, że od dłuższego czasu mamy cyrkulację strefową, czyli taki układ, że z zachodu na wschód przemieszczają się kolejne układy niskiego ciśnienia. Przepływ ten następuje bardzo szybko, a ponieważ z zachodu na wschód, a więc od Atlantyku w kierunku Rosji, czyli jest to powietrze niezbyt ciepłe. Przy tego typu sytuacji niestety najczęściej jest tak, że ta pogoda jest zmienna - dzień, dwa, trzy pochmurne i deszczowe, potem jeden, dwa słoneczne i to się przeplata. Nie ma dłuższego okresu stabilności. Ale jeśli chodzi o temperatury, z reguły są dość wyrównane.
- Raczej te niższe.
- Tak, dość niekorzystne dla osób wypoczywających. Ta ciągła zmienność rzeczywiście jest męcząca. Tym bardziej, że wiatr jest dość silny. Jest początek lipca, a woda w jeziorach cały czas ma maksymalnie 19 stopni - bardzo mało jak na lato. Wielokrotnie o tej porze mieliśmy już 20, 21 stopni.
- W tej sytuacji pewnie trudno powiedzieć, jakie będzie całe lato? W tamtym roku na przykład we wrześniu i październiku było bardzo ciepło i przyjemnie...
- Niewykluczone, że i teraz tak będzie. Do niedawna prognozy długoterminowe mówiły o zimnym lipcu, a sierpniu w normie. Co to oznacza? To z reguły dosyć suchy miesiąc. Od drugiej połowy noce są już wprawdzie chłodniejsze, ale może być jeszcze przyjemnie. Bodajże dwa lata temu mieliśmy w sierpniu ok. 10 dni 30-stopniowych upałów! Występowały w prawie całej Polsce. Ale wszystko jeszcze może się zmienić. Nie ma co oczekiwać, że zawsze będzie tak, jakbyśmy chcieli - pięknie, słonecznie i sucho latem, a zimą słonecznie, z lekkim mrozem i skrzącym się śniegiem.
- Ale jakie to by było cudowne!
- Ale może za nudne. Ta zmienność wprowadza element niepewności. Wszystkim się nie dogodzi. Wiele razy zwracano nam uwagę, że komentujemy pogodę i mówimy np. że jutro będzie całkiem ładny dzień. Potem słyszymy w telefonie: „Gorąco to piękny dzień? Panie, mnie wszystko wysycha na polu, ja potrzebują deszczu. Od dwóch tygodni nic nie padało.”
- Ludzie mają różne potrzeby.
- Nie wszyscy są na urlopach. Teraz wygrali ci, którzy zamiast nad morze, pojechali na południe Polski.
- Jak ktoś wybrał Dolny Śląsk, to nie najgorzej trafił. Przynajmniej pogodę mają ładniejszą, cieplej i słońce.
- A także Przemyśl bądź Rzeszów. Tam jest zdecydowanie więcej słońca. W Białymstoku 14 stopni, a tam - 21. Nawet w Zakopanem było ostatnio cieplej niż w Białymstoku. Kilka lat temu w Suwałkach, na początku lipca były rozgrywane mistrzostwa szybowcowe. I przez 10 dni pogoda przypominała głęboką jesień - wiatr, deszcz i przenikliwy ziąb. A reszta Polski miała dużo lepiej.
- Nie jesteśmy regionem rozpieszczanym przez pogodę.
- I ja się z tego cieszę, bo nie przepadam za upałami. Znacznie łatwiej przetrwać chłodniejsze dni, niż te, kiedy żar leje się z nieba.