Chemioterapia bez łysej głowy jest możliwa
Dzięki głosom Opolan oddanym w ramach budżetu obywatelskiego uda się uratować włosy wielu chorych na raka. Opolskie Centrum Onkologii kupuje specjalny „zimny czepek”.
- Dopiero kiedy straciłam włosy, poczułam się naprawdę chora - mówi Anna, cierpiąca na nowotwór piersi. - Nie tylko chora, ale też jakby napiętnowana. Łysa głowa stygmatyzuje. Choroba, która do tej pory była moją i moich najbliższych tajemnicą, stała się czymś publicznym. Z tą łysą głową czułam się tak, jakby cały świat wskazywał na mnie palcem: Patrzcie, ona ma raka!
Lekarze znają pacjentki, które ze strachu przed wypadaniem włosów, przed utratą tego atrybutu kobiecości, rezygnują z chemioterapii, ryzykując życie. To przede wszystkim z myślą o kobietach lekarze Opolskiego Centrum Onkologii złożyli do Marszałkowskiego Budżetu Obywatelskiego projekt pod nazwą „Chemioterapia bez utraty włosów - to jest możliwe.
Nowoczesny System Chłodzenia Głowy Wspierający Przeciwnowotworowe Leczenie”. Agitowali za nim pacjenci opolskiej onkologii i cały personel - wśród znajomych, sąsiadów. Wsparli projekt studenci Uniwersytetu Opolskiego, którzy popularyzowali tę ideę na uczelni i w akademikach, zorganizowali specjalny piknik. I udało się. Na projekt oddano w Opolu i powiecie opolskim 3284 głosy. Dzięki temu warta 150 tysięcy zł aparatura po wakacjach będzie pomagać Opolanom leczonym na raka.
Komfort życia chorego na raka ma znaczenie dla skuteczności terapii. Wszystko, co go poprawia, sprzyja leczeniu
- Bardzo jesteśmy wdzięczni wszystkim mieszkańcom powiatu opolskiego, którzy na nasz projekt zagłosowali - mówi dr Barbara Radecka z Opolskiego Centrum Onkologii, pomysłodawczyni starań o tę nowoczesną aparaturę. - To bardzo ważne dla naszych chorych, bo wpływa na poprawę jakości ich życia. Utrata włosów jest jednym z najbardziej przykrych objawów towarzyszących leczeniu nowotworów. Z medycznego punktu widzenia nie jest to objaw istotny. On ani nie zagraża życiu, ani nie utrudnia procesu leczenia. W znaczący sposób pogarsza jednak jakość życia pacjentów.
Rak to nieszczęście. Jeśli można temu nieszczęściu jakoś ulżyć, to przynosi to jedynie dobre efekty. - Bez wątpienia chorego, który akceptuje swoją sytuację, łatwiej się prowadzi i taki chory ma lepsze efekty leczenia. Ta akceptacja oczywiście jest bardzo trudna, bo generalnie terapia antynowotworowa mocno okalecza i trzeba ogromnego hartu ducha, by ta akceptacja się pojawiła. Oczywiście każdy inaczej ją buduje, ale z całą pewnością wiemy, że brak akceptacji dla objawów niepożądanych utrudnia realizację leczenia. Dlatego celem naszej walki było zdobycie funduszy na zakup sprzętu, który ma ogromne znaczenie psychologiczne - podkreśla dr Barbara Radecka.
Tę inicjatywę podjęto przede wszystkim z myślą o kobietach, szczególnie młodych, aktywnych zawodowo, niejednokrotnie matkach małych dzieci.
Komuś, kto tego dramatu nie przechodził, trudno zrozumieć, że utrata włosów może być problemem rodziny, dotykającym zwłaszcza dzieci. Im trudno zaakceptować łysą głowę mamy, bo włosy są elementem stabilności i poczucia bezpieczeństwa. Nie zastąpi ich nawet najładniejsza peruka, a te refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia nie są ani specjalnie ładne, ani komfortowe. Sztuczny materiał, z którego są wykonane, daje się we znaki szczególnie latem.
- Kiedy stanęłam przed lustrem z zupełnie łysą głową, zobaczyłam już nie siebie, ale tego chorego na raka, którego znałam z reklam społecznych - mówi Izabela Sokołowska, pacjentka Opolskiego Centrum Onkologii. - Nie chciałam, żeby wszyscy wiedzieli, że choruję, ale trudno to ukryć, chodząc w chustce na głowie czy w peruce. Najbardziej przeżyły to moje dzieci. Przed chorobą nosiłam długie włosy, a potem nagle zobaczyły mamę łysą. To był dla nich duży szok. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że noszenie peruki jest ogromnie niewygodne. Jestem w stanie wytrzymać w niej kilka godzin, ale kiedy wracam do domu, to jeszcze zanim ściągnę buty, zdejmuję perukę. Chciałabym, żeby kobiety chore na raka miały w Opolu możliwość skutecznego leczenia połączonego z ochroną przed utratą włosów, bo wiem, jakie to ważne dla kobiety, dla matki.
Dlaczego włosy wypadają
Większość pacjentów leczonych chemioterapią traci włosy, a chemioterapia - farmakologiczna broń przeciw nowotworom - wciąż jest jedną z podstawowych metod leczenia raka. Wykorzystuje się w niej silne leki niszczące komórki nowotworowe. Terapia ta pozwala również na zatrzymanie podziału komórek nowotworowych oraz spowolnienie ich wzrostu. Ponadto powoduje zabicie komórek nowotworowych rozsianych w organizmie, a u osób, u których choroba jest w bardzo zaawansowanym stadium, łagodzi ból.
Ta metoda, stosowana od lat 50. ubiegłego wieku, choć skuteczna, nie jest zbyt inteligentna - jak mówią sami onkolodzy. Wpuszczone do krwiobiegu chorego leki niszczą komórki dzielące się - przede wszystkim tkankę nowotworu, bo tam komórki namnażają się najszybciej. Chemioterapia nie odróżnia jednak nowotworu od zdrowych i potrzebnych tkanek. Tymczasem w organizmie człowieka dzieli się również wiele komórek zdrowych. Odnawia się nam naskórek, błona śluzowa jelita. Ten sam mechanizm dotyczy też produkcji krwi w szpiku. Chemioterapia niszczy też komórki mieszka włosowego, które odpowiadają za produkcję włosa.
Chemioterapią leczy się przede wszystkim nowotwory najczęściej występujące – raka płuca, raka piersi, raka przewodu pokarmowego. Poza tym nowotwory układu moczowego oraz raka jąder i prostaty, a więc sprzęt, o który zabiegano w Opolskim Centrum Onkologii, może okazać się przydatny również dla mężczyzn.
Zimno, które chroni włosy
System chłodzenia skóry głowy zmniejsza dopływ krwi do mieszków włosowych, przez co dociera tam mniej leków chemioterapeutycznych krążących we krwi. To chroni mieszki włosowe przed uszkodzeniem, a włosy przed wypadaniem.
System składa się z miękkiego i delikatnego silikonowego czepka podłączonego przewodami do jednostki chłodzącej, przypominającej wielkością nocną szafkę. Płyn chłodzący doprowadzany jest z jednostki do sieci kanalików wewnątrz czepka.
Czepek zakłada się pół godziny przed podaniem chemioterapii i powoli obniża się jego temperaturę do 4-5 stopni poniżej zera. Trzeba w nim wysiedzieć tyle, ile trwa wlew, czyli ok. 2-3 godzin.
Czepek mocno schładza skórę głowy, przez co do mieszków włosowych dociera z krwią mniej leku. Dzięki temu nie dochodzi do uszkodzenia mieszków, a włosy udaje się ochronić przed wypadaniem. Cały system jest komputerowo sterowany i monitorowany. Po podaniu chemii głowa jest stopniowo ogrzewana.
Czepek trzeba stosować przy każdym podaniu chemioterapii, a więc przy 4-6 cyklach.
W Opolskim Centrum Onkologii rocznie chemioterapią leczy się ok. 1300 osób. Liczba potencjalnych użytkowników zimnego czepka jest jednak mniejsza.
- Dedykujemy go tym, którzy są leczeni chemioterapią opartą na lekach mających dużą zdolność uszkadzania mieszków. Taka chemia podawana jest zwykle co trzy tygodnie - mówi dr Barbara Radecka.
Metoda jest dobrze tolerowana przez pacjentów, choć nie jest całkowicie komfortowa. Skuteczność systemu ocenia się na 50- 90 procent. To oznacza, że w najgorszym wypadku co drugi chory może ochronić swoje włosy. Wpływ na skuteczność ma rodzaj czepka, rodzaj i kondycja włosów, rodzaj nowotworu, stosowanych leków i wiek pacjenta.
Na całym świecie z systemu Paxman skorzystało już ponad 100 tysięcy chorych na raka, a w ośrodkach onkologicznych dostępnych jest ponad 2 tysiące urządzeń. W Polsce wiosną tego roku chłodzący czepek miało 10 ośrodków leczenia nowotworów. Opolanie najbliżej mieli do Wrocławia. Teraz dostęp do tej nowoczesnej metody będą mieli na miejscu.
- Ten czepek to nie jest standardowa aparatura. Standardem onkologicznym jest jednak troska o komfort pacjentów - podkreśla Barbara Radecka. - Poprzez jego zakup nie inwestujemy stricte w leczenie, tylko w poprawę jakości życia chorych. Trzeba pamiętać, że leczenie nowotworów jest przewlekłe. Ludzie chcą normalnie funkcjonować. W naszym ośrodku dbamy o to na różne sposoby - podając nowoczesne leki przeciwwymiotne, stosując wczesną rehabilitację, w przypadku kobiet jeszcze przed zabiegiem na piersi. Zapewniamy stałą pomoc psychologiczną zarówno dla pacjentów, jak i członków ich rodzin. Ten czepek to jeszcze jeden przykład tego, że leczymy nowocześnie i bardzo dbamy o naszych chorych.
Nowoczesny system chłodzenia skóry głowy kosztuje 150 tys. zł. W tej chwili cały program obywatelskiego budżetu marszałkowskiego jest finalizowany. Prawdopodobnie w lipcu zostanie podpisana umowa z OCO oraz rozpisany przetarg. W Polsce działa dwóch dostawców systemu. Przypuszczalnie od września będzie można go zaproponować pierwszym pacjentom.
Nowoczesne metody walki z nowotworami. Jak pomagają chorym?