Chłopak z Bledzewa podbił świat. Nie zapomina jednak o Ziemi Międzyrzeckiej. – Tu tkwią moje muzyczne korzenie – mówi Andrzej Bator
W podstawówce śpiewał razem z dziewczynami: Bogusią, Darią i Marysią, w sali wiejskiej w Bledzewie, dopiero później przyszedł czas na La Scalę w Mediolanie i Metropolitan Operę w Nowym Jorku. Śpiewał na całym świecie, ale jak mówi, to wspomnienie tych występów z bledzewskim żeńskim trio do dziś ściska go za serce.
W końcu przyszedł czas wyjazdu do Warszawy na egzaminy do zespołu Mazowsze. – Pamiętam, jak kolega Władysław Malinowski ze Staropola pożyczył mi garnitur, ale byli jednak i tacy, którzy nie wierzyli w mój sukces. Mówili, że jadę do Warszawy ścierą wycierać podłogi po artystach.
[sc]Z Mazowsza do Nowego Jorku[/sc]
Dziś Andrzej Bator określany jest barytonem Ameryki, Australii i Europy. Absolwent Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, wychowanek legendarnej Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej - z Zespołem Pieśni i Tańca "Mazowsze" występował w latach 70. Później artysta doskonalił sztukę wokalną pod kierunkiem gwiazd Metropolitan Opera i La Scali, m.in. Evengeliny Colon i Bruno Pola. Pasmo koncertowych sukcesów bledzewianina trwa do dziś. Odznaczony został wieloma orderami, zdobył wiele nagród, ale…- Jakże miło było zostać Honorowym Obywatelem Bledzewa – mówi wzruszony. – Pamiętam, jak z okazji nadania tamtejszej szkole imienia Jana Dekerta, osobiście skomponowałem utwór ,,Jan Dekert – Biały Orzeł’’. Choć mieszkam w Warszawie, a mama jest w Zielonej Górze, to często myślami bywam na Ziemi Międzyrzeckiej, w Bledzewie. Kiedy czas pandemii odejdzie na pewno te tereny odwiedzę.
A kiedy skończę karierę, to wspaniale byłoby pracować z lubuską młodzieżą. Może Bóg tak da...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień