53-latek pozwał krwiodawstwo. Chce znowu honorowo oddawać krew. Pan Bogusław jest po terapii i od ośmiu lat nie pije alkoholu. Choć jest zasłużonym dawcą krwi, RCKiK zdyskwalifikowało go.
– Gdy kiedyś na kacu przychodziłem oddać krew, żeby mieć dzień wolny od pracy, nie było problemu. Gdy po terapii alkoholowej w Lubuczewie przyznałem się, że ją przeszedłem, lekarz dożywotnio zdyskwalifikował mnie jako krwiodawcę – żali się pan Bogusław Ż. ze Słupska. – Nie piję już siedem lat, chcę wrócić do normalnego życia w społeczeństwie, tymczasem krwiodawstwo twierdzi, że teraz nie spełniam wymagań zdrowotnych.
Pan Bogusław pozwał Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Słupsku i domaga się ustalenia, że nadal może być krwiodawcą. Tymczasem lekarz z RCKiK stwierdził, że zaburzenia psychiczne, których przyczyną był zespół uzależnienia alkoholowego, są stałą dyskwalifikacją.
Jednak opinia biegłego specjalisty transfuzjologii wykazała, że pan Bogusław spełnia wymagania zdrowotne dla kandydatów na dawcę krwi, choć musi mieć dokładniejsze badania.
Pan Bogusław ze Słupska oddawał krew od 1983 roku w miarę systematycznie. Za ilość oddanej bezinteresownie krwi w 2012 roku otrzymał od PCK odznakę Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi.
Mężczyzna nie ukrywa, że miał w życiu różne epizody, m.in. wpadł w alkoholizm i z tego powodu leczył się już od 1993 roku.
– Jednak wtedy chodziłem na terapię i jednocześnie oddawałem krew. No cóż, czasem nawet szedłem do krwiodawstwa na kacu, by mieć dzień wolnego od pracy – przyznaje słupszczanin.
W tym czasie słupszczanin przeszedł terapię na oddziale leczenia uzależnień w ówczesnym szpitalu psychiatrycznym w Lubuczewie. Leczył się też psychiatrycznie. Teraz jednak jest trzeźwy, nie pije od siedmiu lat i nie przyjmuje leków.
W takim też stanie w 2010 i 2011 kilkukrotnie oddawał honorowo krew. Jednak przy kolejnej wizycie w RCKiK, w lipcu 2011 roku, podczas badania lekarskiego, gdy, jak twierdzi, podobnie jak wcześniej przyznał, że jest po terapii alkoholowej, lekarz zdyskwalifikował go jako dawcę na stałe. Co ciekawe, po interwencji u dyrektora RCKiK pozwolono mu oddać krew, ale już następnego dnia w systemie informatycznym centrum znalazła się informacja o dyskwalifikacji pana Bogusława jako krwiodawcy. Jako powód wpisano rozpoznanie zespołu hipermaniakal-nego. O tym jednak on sam dowiedział się dopiero przy kolejnej wizycie w RCKiK.
Pan Bogusław pozwał RCKiK i domaga się ustalenia, że może być krwiodawcą. Na wniosek sądu biegły trans-fuzjologii klinicznej przygotował opinię, w której uznał, że analiza dokumentacji medycznej pana Bogusława pozwala stwierdzić, że spełnia on wymagania zdrowotne kandydata na dawcę. Jednak za każdym razem przed oddaniem krwi powinien być szczegółowo zbadany przez lekarza, a przedmiotem uwagi powinien być stan emocjonalny pacjenta. Zdaniem biegłego lekarz z RCKiK ma prawo żądać co sześć miesięcy zaświadczenia od specjalisty o przebiegu terapii pana Bogusława. Ponadto ze względu na charakter choroby, która może objawiać się agresją lub autoagresją, pierwsze dwie donacje powinny odbyć się w asyście lekarza specjalisty transfuzjologii klinicznej.
RCKiK zastrzega, że nie zatrudnia takiego specjalisty. Ponadto, jak wykazywał wczoraj pełnomocnik centrum krwiodawstwa, cofanie dyskwalifikacji stałej do oddawania krwi może odbywać tylko w wyjątkowych przypadkach, np. gdy diagnoza choroby, ze względu na którą zdyskwalifikowano pacjenta, okazuje się błędna. Ponadto twierdzi on, że w myśl obowiązujących przepisów alkoholizm jest powodem do dyskwalifikacji stałej.
Sąd ogłosi wyrok w piątek.