Chora nie ma rodziny. Kto ma się zatroszczyć o jej sprawy?
Kto ma zabezpieczyć dom i korespondencję samotnej osoby, która trafiła do szpitala? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
- Minął ponad tydzień, odkąd pogotowie zabrało moją sąsiadkę do szpitala w Świeciu. To starsza kobieta - opowiada nasza Czytelniczka. - Z tego co wiem, ta pani nie ma żadnej rodziny, od lat mieszkała samotnie. Dlatego zainteresowałam się jej domem. Okazało się, że jest otwarty, chora sąsiadka nie zdołała go zabezpieczyć nim trafiła pod opiekę lekarzy.
Wobec tego nasza Czytelniczka zwróciła się o pomoc do policji.
- Zadzwoniłam na komendę w Świeciu, żeby poprosić o zabezpieczenie domu starszej pani. Obawiam się, że jeśli policjanci się o to nie zatroszczą, nie będzie miała ona do czego wrócić ze szpitala - uzupełnia Czytelniczka. - Niestety, policja odmówiła pomocy. Funkcjonariusz wyjaśnił, że policja nie jest uprawniona do zabezpieczania domów. Nie wiedział też, kto powinien to zrobić. Jestem rozczarowana i nie wiem, do kogo jeszcze zwrócić się z tą sprawą. Miałam nadzieję, że może policja rozpocznie poszukiwania ewentualnej rodziny mojej sąsiadki albo odwiedzi ją w szpitalu i uzgodni, co robić z jej domem i korespondencją. Ale zostawili mnie z tym problemem. Może „Gazeta Pomorska” znajdzie jakieś rozwiązanie? - pyta Czytelniczka.
To zadanie policji
Skontaktowaliśmy się z Marzeną Brac, kierownikiem Ośrodka Pomocy Społecznej w Świeciu.
- Znam tę panią, chociaż nie jest ona naszą podopieczną - mówi Marzena Brac. - Nigdy nie prosiła o wsparcie, ale trafiliśmy do niej, bo mieszka samotnie i w trudnych warunkach. Interesowaliśmy się, jak sobie ona radzi. To bardzo inteligentna i oczytana kobieta. Podziękowała za zainteresowanie i powiedziała, że w razie potrzeby wie, gdzie szukać pracowników opieki społecznej. Ustaliliśmy, że ta pani nie ma żadnej rodziny.
Po zgłoszeniu „Pomorskiej” Marzena Brac sprawdziła, że do zabezpieczenia domu chorej kobiety powołana jest policja.
- Zaraz skieruję do komendanta pismo - zapowiada Marzena Brac.
Zabezpieczyliśmy dom
Maciej Rakowicz, rzecznik policji w Świeciu twierdzi, że policja wyczerpała już wszelkie możliwości pomocy w tej sprawie.
- Zaczęła się ona 11 maja od naszej interwencji, bo skontaktował się z nami sąsiad, który od dwóch dni nie widział starszej pani. To my byliśmy pierwsi w jej mieszkaniu i potwierdziliśmy obawy tego pana. Wezwaliśmy pogotowie - uzupełnia rzecznik i dodaje, że policja zabezpieczyła dom taśmą z numerem telefonu na komendę.
- Wiedzieliśmy od dzielnicowego, że chora kobieta nie ma rodziny. Powiadomiliśmy więc pomoc społeczną, a o doglądanie domu poprosiliśmy sąsiada, który wezwał nas do tej pani - uzupełnia rzecznik policji.
Czytelniczka, która apelowała o pomoc policji zaręcza, że dom nie został zabezpieczony policyjną taśmą.
- Zostało to zrobione wczoraj o godz. 13.30, po interwencji „Pomorskiej” - podkreśla i komentuje: - Sąsiadka mieszkała w co najmniej skromnych warunkach, nie miała majątku, ale są w jej domu rzeczy dla niej ważne. Nie mogę spać w obawie, że zostaną zniszczone i że nie dotrze do niej ważna korespondencja. Teraz doszedł mi kolejny powód do zmartwień: że jak człowiek jest sam i spotka go coś takiego, policja nie może go wesprzeć. A skoro nie stróże prawa, to kto ma to zrobić? Przecież nikt z sąsiadów nie ma prawa kręcić się po cudzej własności...