Chuligani odpuścili. Nie niszczą pojazdów
Donosów nie ma, zniszczeń też nie. To prawdopodobnie efekt akcji prowadzonej przez spółkę autobusową.
- Od początku akcji do dziś nie było zgłoszeń. Ale nie mamy też nowych przypadków dewastacji w pojazdach. Zazwyczaj w czasie wakacji uaktywniali się wandale. Być może spokój jest związany z naszą akcją - mówi Grzegorz Ufniarz, kierownik przewozów Szczecińsko-Polickiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
W lipcu przewoźnik autobusowy z Polic zaczął oferować nagrody za wskazanie osób, które dewastują autobusy.
SPPK czeka na informacje o tym, gdy ktoś zauważy przypadki niszczenia pojazdów. Informator poda swoje dane.
- Te informacje będą weryfikowane przez monitoring, jeżeli doprowadzimy w ten sposób do ukarania wandala, to wypłacimy nagrodę - mówi Grzegorz Ufniarz.
Czy to oznacza, że zgłaszający będzie musiał się liczyć z tym, że będzie świadkiem przed sądem?
- Niekoniecznie, takim dowodem może być nagranie z monitoringu - odpowiada Grzegorz Ufniarz.
Gra warta jest świeczki, bo przewoźnik co roku wydaje kilkadziesiąt tysięcy złotych na usuwanie skutków wybryków chuliganów. Ale chodzi nie tylko o pieniądze. Pracownicy, którzy muszą naprawiać szkody, mogliby wykonywać inną, bardziej potrzebną pracę.
A jest o co walczyć, bo SPPK systematycznie odnawia tabor. Na początku września przewoźnik wprowadził do linii dwa autobusy przegubowe solaris urbino 18. Trzy solowe solarisy urbino 12, dotrą do SPPK pod koniec września.
W planach są następne zakupy.
- Spółka zakupi w ciągu trzech lat 15 nowych autobusów - dodaje Grzegorz Ufniarz.