Ciało i umysł gotowe
Piłkarze Chojniczanki o godz. 14 wznowili wczoraj treningi. Przed zimowymi przygotowaniami rozmawialiśmy z Piotrem Kieruzelem.
- Rozmawiamy przed pierwszym, po przerwie, treningiem. Z ostrożności ważył się pan?
- Waga jest w najlepszym porządku: 82 kg.
- Czyli przez ten miesiąc z haczykiem zachowywał pan umiar w jedzeniu i piciu?
- Nic podobnego; święta są nie tylko po to, aby spędzić je z rodziną i najbliższymi. Kulinarnie też trzeba sobie czasami pofolgować. W trakcie sezonu rozgrywkowego obowiązywał nas przecież ostry reżim żywieniowy.
- Waga ciała wskazuje, że nie preferował pan leżenia do góry brzuchem i kontrolował, aby nie pojawiła się znienacka „ oponka”
- Przed rozpoczęciem urlopu otrzymaliśmy od sztabu trenerskiego rozpiskę treningu. Starałem się urozmaicać te indywidualne „zajęcia”; biegałem, pływałem i zaglądałem do siłowni. Wszystko było pod kontrolą.
- Runda jesienna była dla zespołu wyczerpująca, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Graliście przecież na „dwóch frontach” - liga i puchary, a z kolei niesatysfakconujące wyniki sprawiały, że przyszło wam grać pod presją. A pan potrzebował bardziej odpoczynku fizycznego czy psychicznego?
- Fizycznie rundę jesienną, wydłużoną o dwie kolejki,zniosłem bardzo dobrze. Zdecydowanie bardziej potrzebowałem innego rodzaju odpoczynku, przede wszystkim wśród najbliższych. Ale i tak humor dopisywał, bo ubiegłoroczne rozgrywki zakończyliśmy z... przytupem. W ligowej tabeli z miejsca spadkowego wydobyliśmy się do środka stawki. Czterema ligowymi wygranymi udowodniliśmy, że w piłkę grać potrafimy, także to, że byliśmy dobrze przygotowani. W szatni żartowaliśmy nawet, że dalibyśmy radę zagrać z powodzeniem jeszcze co najmniej dwie, trzy kolejki. Przed rozpoczęciem zimowych przygotowań mogę zameldować, że ciało i umysł są gotowe do treningów.
- A propos, pan należy do tych, co lubią zimowe przygotowania...
- Nie mam, przyznam, z tym problemu. Pracuje się przyjemnie, w czym wielka zasługa trenera Mariusza Pawlaka. Już jakiś czas temu zauważyłem, że prowadzi treningi w bardzo nowoczesny sposób. Zajęcia odbywają się wyłącznie z piłką, a czasy tzw. ładowania akumulatorów poprzez bieganie dawno minęły. Dziś to już szkoleniowy archaizm.
- W plebiscycie Polskiego Związku Piłkarzy został pan nominowany w kategorii „Najlepszy obrońca I ligi”. Chojniczanka reprezentowana jest też jeszcze przez Rafała Grzelaka i Tomasza Mikołajczaka. Wiąże pan z tą nominacją jakieś nadzieje?
- Życie nauczyło mnie nie przywiązywać wagi do tego lub podobnych rankingów. Jest to tylko zabawa. Dla mnie dużo ważniejsze jest zagrać rundę czy sezon na równym, wysokim poziomie. Poza tym, nie wydaje mi się, aby konkurenci (głosują tylko piłkarze I ligi- przyp. TM) wskazali na mnie.
- Ma pan swojego faworyta; kto był najlepszym defensorem ?
- Ilu nominowanych, tylu faworytów. Na siebie nie wypada raczej głosować.
- To pociągnę „temat”. Kto był najlepszym zawodnikiem pierwszoligowych rozgrywek?
- Bezspornie Kamil Drygas z Zawiszy. Trudno nie dostrzec w nim uniwersalności; jest dobry w defensywie, potrafi zawiązać i wykończyć akcję o czym świadczy 10 goli. Doświadczenie i prezentowane umiejętności potwierdzają, że jest piłkarzem, spokojnie, na poziomie ekstraklasy.
- Czego należy panu życzyć w 2016 roku?
- Zdrowia i uniknięcia, w trakcie przygotowań, jak i sezonu, kontuzji.
Rozmawiał Tomasz Malinowski