Ciemne chmury nad turystyką?
Przy coraz większej liczbie krajów, na stronie internetowej MSZ, pojawiają zakazy i ostrzeżenia. Co gorsza wiele z nich to nasze ulubione kierunki turystycznych wyjazdów. Co na to firmy ubezpieczeniowe?
Odwiedziliśmy jednego z zielonogórskich pośredników ubezpieczeniowych. Z konkretną prośbą. Wybieramy się na wakacje do Egiptu, na dwa tygodnie i chcielibyśmy się ubezpieczyć na wypadek ataku terrorystycznego, którego moglibyśmy stać się ofiarami. Rozumiecie, zrobiło się naprawdę niebezpiecznie.
- Niestety, jeśli mówimy o Egipcie nie jest możliwe rozszerzenie ubezpieczenia o klauzulę terroryzmu - mówi obsługująca nas brokerka, która wcześniej sprawdziła oferty kilku towarzystw ubezpieczeniowych. - Oczywiście teoretycznie możemy ją wprowadzić, ale w odniesieniu do państw, które Ministerstwo Spraw Zagranicznych oznacza na żółto lub czerwono, ubezpieczyciel i tak nie będzie odpowiadał, za ewentualny uszczerbek na zdrowiu w wyniku takiego zdarzenia.
- Ale przecież ostatnio w Egipcie jest w miarę spokojnie...
- Właśnie, w miarę - słyszymy. - Te obostrzenia dotyczą wszystkich krajów, w których doszło do aktów terroryzmu w ostatnich trzech miesiącach.
- Zaraz, w takim razie nie możemy podobnego ubezpieczenia zawrzeć w odniesieniu do leżących w środku Europy i należących do Unii Niemiec, Francji, Belgii...?
- Dokładnie tak jest. Przykro mi. A tak na marginesie... Z reguły wprowadzenie do polisy klauzuli terrorystycznej oznacza w praktyce podwojenie składki.
Podobne rozmowy odbyliśmy z kilkoma ubezpieczycielami. Przy okazji dowiadujemy się, że w zasadzie każda z firm ma klauzulę informującą, że nie odpowiadają za bezpieczeństwo ubezpieczonych w krajach i regionach, gdzie trwa wojna. Zaglądamy na stronę MSZ. Kraje oznaczone stopniem 3 lub 4 („Nie podróżuj” oraz „Opuść natychmiast”) są w większości towarzystw ubezpieczeniowych wyjęte spod ochrony: po prostu tam ubezpieczenie nie będzie działało. A na żółto i czerwono oznaczona jest cała Afryka Północna, Bliski Wschód, kraje, które tradycyjnie były ulubionymi wakacyjnymi kierunkami Polaków. Do tego Francja, Belgia... Te kraje resort spraw zagranicznych opatrzył klauzulą „ostrzegamy przed podróżą”.
Słowem, podstawowa ochrona ubezpieczenia nie gwarantuje ochrony w trakcie wybuchu wojny czy ataków terrorystów. Nic nie wskóramy także zabiegając o rozszerzenie naszej polisy. Wojna i akty terroru to jedno z podstawowych wyłączeń zapisanych w ogólnych warunkach ubezpieczeń większości towarzystw. Oznacza to, że ubezpieczyciele nie biorą odpowiedzialności za szkody, do których doszło w związku z zamachem bombowym czy strzelaniną. „Katastrofy”, które pojawiają się w zapisach to przede wszystkim klęski pogodowe. Jednak jak zapowiadają niektórzy ubezpieczyciele być może ulegnie to zmianie.
Jak niedawno informował Rzecznik Ubezpieczonych, turysta posiadający polisę PZU, który poniesie uszczerbek w zamachu terrorystycznym, może liczyć na odszkodowanie w ramach „zwykłego” ubezpieczenia życiowego.
Tymczasem nawet w przypadku rozszerzenia polisy o klauzulę nagłego wybuchu wojny lub aktu terroru w kraju, który uchodził za bezpieczny, będzie ona obowiązywała jedynie przez krótki czas po zaistnieniu zdarzenia. Najczęściej do siedmiu dni. Do tego nie mamy zdecydowanie szans na skorzystanie z tej propozycji w krajach, w których wojna lub napięcie trwa od dawna. Czyli klauzula nie zadziała w wyłączonych z ochrony krajach takich jak: Afganistan, Arabia Saudyjska, Bangladesz, Gruzja, Irak, Jordania, Kolumbia, Pakistan, Rwanda czy Syria. Afganistan, Irak, Libia... Trzeba także pamiętać, że ochrona ubezpieczeniowa nie dotyczy sytuacji, gdy turysta sam udał się w rejony objęte zamieszkami, zignorował komunikaty dotyczące na przykład wprowadzonej godziny policyjnej lub w inny sposób lekkomyślnie naraził się na poważne niebezpieczeństwo.
A tak na marginesie. W internecie udało nam się znaleźć tylko jedną firmę która gwarantuje pokrycie kosztów leczenia na skutek doznania urazu podczas ataku terrorystycznego i nie ma żadnych ograniczeń co do kraju, w którym do tego doszło. Nie udało nam się tego jednak potwierdzić u ubezpieczyciela...