Ciepłe morze w naszym regionie, a na nim wyspy? To nie sen, to trias
W niedawnych wykopaliskach paleontologicznych na terenie jaworznickiej GEOsfery uczestniczyli: Kamil Kłocko, Anna Wawrzyniak, Dawid Surmik, Marcelina Kondas oraz Kajetan Zięba.
Zastanawialiście się, co wiecie o przeszłości pogranicza Śląska, Zagłębia i Galicji? I to przeszłości bardzo dawnej, bo takiej, kiedy żadnych granic u nas jeszcze nie było. W tej części Polski trudno nie słyszeć o karbonie. To przecież wtedy powstały bogate pokłady węgla kamiennego. My zabieramy Was jednak w podróż do okresu nieco mniej odległego w czasie - do triasu. To tylko około... 250 milionów lat temu.
- Trias to późniejszy okres niż karbon - mówi Dawid Surmik z Parku Nauki i Ewolucji Człowieka w Krasiejowie, który po raz kolejny prowadzi w Ośrodku Edukacji Ekologiczno-Geologicznej GEOsfera w Jaworznie wykopaliska paleontologiczne. - Trias jest pierwszym okresem mezozoiku. Karbon, czyli okres, w którym powstały pokłady węgla kamiennego, to z kolei późny paleozoik, czyli znacznie wcześniejszy okres. Po drodze był perm. Osadów wieku permskiego nie ma w najbliższej okolicy na powierzchni, ale wiercenia na pewno by coś wskazały. Perm „wychodzi” w Sławkowie, w cegielni, w postaci piaskowców i osadów głównie pochodzenia lądowego, liczne są tam także gipsy, niekiedy o bardzo ładnie wykształconych kryształach - dodaje Surmik.
Gdybyśmy przenieśli się dzisiaj do tego okresu i próbowali stanąć na sosnowieckiej Patelni, jaworznickim Rynku czy na Stawowej w Katowicach, zapewne utopilibyśmy się w wodzie. Południową Polskę pokrywał wówczas Basen Germański, czyli ciepłe morze rozciągające się od krajów Beneluksu aż do terytorium dzisiejszej Polski południowej.
- Basen Germański łączył się cieśninami z Oceanem Tetydy. To morze nie było głębokie. Zbiornik był prawdopodobnie usiany archipelagami wysp. Jedna z takich wysp znajdowała się w kamieniołomie Stare Gliny w Jaroszowcu koło Olkusza. Basen Germański był ciepłym morzem, obfitującym w życie. Mamy tu szczątki kręgowców, ale też liczne bezkręgowce: liliowce, małże czy ramienionogi. Była tu bardzo duża bioróżnorodność - opowiada Dawid Surmik.
Dlaczego taka obfitość prehistorycznych gadów występuje właśnie w Jaworznie? W dawnym kamieniołomie Sodowa Góra, w którym kilka lat temu powstał jaworznicki ośrodek, bardzo łatwo dostać się do kości pradawnych stworzeń. Przed laty była tu prowadzona eksploatacja złoża wapieni, dlatego odkryte ściany są idealnym miejscem do prowadzenia wykopalisk paleontologicznych. Jest to więc tzw. okno tafonomiczne, czyli miejsce, w którym występuje znaczne nagromadzenie szczątków organizmów prehistorycznych.
Podobnie zasobne w szczątki kostne miejsce znajdowało się w pobliżu tzw. Kamionki przy ul. Lenartowicza w Sosnowcu-Zagórzu, gdzie w dawnej odkrywce, wykorzystywanej przez miejscowych, również znajdowano kości gadów morskich czy ziemno-wodnych.
Wykopaliska odbywają się po raz czwarty. Pierwsze miały miejsce w 2012 roku. Już wtedy poszukiwacze znaleźli naprawdę sporo szczątków prehistorycznych zwierząt sprzed 240-245 mln lat. Okazało się, że były to kości notozaurów. Jeśli ta nazwa kojarzy Wam się z konkretnym prehistorycznym stworem, śpieszymy z wyjaśnieniem, że chodzi o ziemno-wodne gady, które żyły właśnie w środkowym triasie.
- To gatunek zwany Nothosaurus marchicus, miał około 2-4 metrów długości. Występował tu bardzo licznie, o czym świadczy ilość znajdowanych kości. Notozaury były rybożercami z charakterystycznymi zębami o kołkowatym kształcie, które zakleszczały się, formując kształt kosza, tym samym uniemożliwiając ucieczkę zdobyczy. Bardzo podobne uzębienie mają współczesne kajmany. Takich zębów tu dużo znajdujemy. Niektóre mają 3 cm, co świadczy o tym, że były to dość duże drapieżniki. Najprawdopodobniej notozaury były jajożyworodne, nie musiały zatem wychodzić na brzeg w celach reprodukcyjnych - opowiada Surmik.
Niewykluczone jednak, że w skałach znajdują się też pozostałości szkieletów ichtiozaurów i plakodontów. Paleontolodzy odkryli też szczątki ryb i skamieniałe małże. Wcześniej badania były przeprowadzane w ramach grantu uzyskanego przez młodego naukowca, w tym roku zleciły je GEOsfera i jaworznicki Urząd Miasta. - To miejsce w pracach rekonesansowych w 2012 roku uznaliśmy za najbardziej perspektywiczne, też z uwagi na jego dostępność. Jest dość bezpieczne, nie ma nawisów skalnych i można tu bezpiecznie pracować - tłumaczy Surmik.
Jak znaleźć kość gada żyjącego w triasie? - Zwracamy uwagę na typy skał, bo wiemy, że kości znajdują się w skałach zawierających szczątki liliowców. Lokalizujemy zatem taki horyzont, czyli warstwę skalną zawierającą kości. W miarę postępowania eksploatacji takiego horyzontu widzimy, że kości jest coraz mniej, aż finalnie przekonujemy się, że cały horyzont został wyeksploatowany. Wówczas szukamy kolejnego miejsca - opowiada.
W wykopaliskach biorą udział studenci z Uniwersytetu Śląskiego. Niektórzy dopiero zaczęli szukać notozaurów, inni są tu po raz kolejny. - W tym roku znaleźliśmy naprawdę ciekawe fragmenty kości, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Wśród nich były żebra, kawałki kręgów. Osobiście odkopałam około 4-5 fragmentów - przyznaje Marcelina Kondas, studentka IV roku geologii na Wydziale Nauk o Ziemi UŚ w Sosnowcu. Drugi raz z Dawidem Surmikiem współpracuje jaworznianin Kajetan Zięba. Uczestniczył też w innych wykopaliskach, ale te jaworznickie były jak dotąd największymi w jego karierze. - Rok temu mnie tu nie było. Działałem za to dwa lata temu. Była wtedy gorsza pogoda, ale mieliśmy pokaźne zbiory - wspomina.
Niewykluczone, że badania w GEOsferze będą się powtarzać. - Wykopaliska te na stałe powinny się już wpisać w aspekt dydaktyczny, a przede wszystkim naukowy GEOsfery, zwłaszcza że wyniki naszych prac są prezentowane na konferencjach naukowych, w tym międzynarodowych - mówi Surmik. - Znalezione przez nas okazy są eks-ponowane na miejscu, tu w GEOsferze, co jest bardzo ważne dla tożsamości tego miejsca. Turysta zwiedzający ekspozycję ma świadomość, że prezentowane szczątki zostały znalezione tutaj, a nie w innej części kraju. Na terenie GEOsfery znajdują się także naukowe rekonstrukcje tych zwierząt. Nie są to zatem modele będące wizją artystyczną rzeźbiarzy, ale realistyczne rekonstrukcje bazujące na wynikach naszych badań. Na podstawie skamieniałości wiemy, jakich były rozmiarów - opowiada Dawid Surmik.