Ciężkie puszki grzeją serca zmarznięte, ale uśmiechnięte
15 stycznia na ulice polskich miast i miasteczek wyjdzie 120 tysięcy wolontariuszy Zebrane pieniądze będą rozliczane w około 1600 sztabach, w tym w kilkudziesięciu zlokalizowanych w wielu miejscach na świecie.
Bije brawo Jurkowi
- Zaczynamy o siódmej - deklaruje Sebastian Twardy, tata Zuzanny. - Będę z córką pod warunkiem, że... żona nie zacznie rodzić. Za chwilę powiększy nam się rodzina. Gdyby tak się stało, Zuzia będzie zbierać pieniądze pod opieką babci.
Jeśli synek (- Zuzia będzie miała brata - zdradza nam pan Sebastian) państwa Twardych urodzi się 15 stycznia, zostanie zdiagnozowany przez sprzęt kupiony za pieniądze z poprzednich finałów WOŚP. Bo tak jak wszystkie noworodki, będzie miał zbadany słuch.
Jak wygląda wolontariusz? Nieodłącznym atrybutem każdego wolontariusza są: puszka, czerwone serduszka- naklejki, drugi wolontariusz (dla bezpieczeństwa nie należy chodzić samemu) i identyfikator. Szczególnie ważny jest ten ostatni. To dzięki niemu wiemy czy osoba, do której puszki wrzucamy pieniądze rzeczywiście jest wolontariuszem.
- Pamiętam, że kiedy urodziła się córka też była badana jakimś urządzeniem oklejonym czerwonymi serduszkami - wspomina tata.
Zuzia pytana, dlaczego zbiera pieniądze, mówi z rozbrajającą prostotą: - By dzieciom było lepiej. Tata dodaje: - WOŚP to akcja, której biję brawo. I podziwiam Jurka, za to co robi.
Ojciec i córka mają już „stałe” miejsce. To „Biedronka” na Osowej Górze w Bydgoszczy. W ubiegłym roku Zuzia zebrała 680 złotych.
Z serca kwestuje. Od 25 lat!
- To już tyle lat minęło - dziwi się Zbigniew Wawrzyniak, rocznik 1952, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Solcu Kujawskim.
Wspomina Ryszarda Moczadło, pierwszego szefa bydgoskiego sztabu WOŚP (teraz sztabem kieruje jego syn Michał), z którym grał już w pierwszym finale w 1992 r.
W niedzielę, w soleckim OSiR, będzie robić finał po raz 17. - Mam wypróbowaną kompanię, z którą zbieram pieniądze od lat. To Wojtek Lutowski, Łukasz Czarczyński i Szymon Raczyński - dodaje.
Pan Zbigniew wie, że z orkiestrowych darów, które są w szpitalach, korzystały także jego wnuki, gdy przychodziły na świat. - Dziś Michasia ma 4 lata, tyle samo Antoś. Jaś jest najstarszy - skończył 12 lat.
Zapewnia, że nie robi tego z obowiązku, tylko z serca. - To dar mojego serca i wyraz podziękowania dla Jurka Owsiaka. Moja rodzina też włącza się w zbiórkę.
Podczas 25. finału WOŚP w Bydgoszczy i okolicznych gminach kwestować będzie 750 wolontariuszy.
Robi rekordy. Ma swoje sposoby
Donata Tokoń, główny specjalista ds. organizacji imprez w Kujawskim Centrum Kultury w Inowrocławiu jest pełna podziwu dla Natalii Stelmach.
- To nasza liderka. Bije rekordy jeśli idzie o zebrane sumy. Choć od kilku lat mieszka i pracuje we Włocławku, pozostaje wierna naszemu sztabowi - mówi.
Wolontariuszka-rekordzistka ma 25 lat, jest więc w wieku WOŚP. Dziś nie potrafi zliczyć, ile razy już kwestowała. - Chyba kilkanaście finałów. Zaczynałam z siostrami i bratem, jako nastolatka. Dziś tylko ja pozostałam przy „orkiestrze” - mówi.
Dlaczego jest jej wierna? - Z potrzeby. Nie mam jeszcze dzieci, ale są w rodzinie i może kiedyś tak się zdarzyć, że ich zdrowie będzie zależało od nowoczesnego sprzętu, a taki kupuje po każdym finale WOŚP. Może też kiedyś będą tego potrzebowały moje dzieci...
Natalia pojawi się w Inowrocławiu w sobotę. Wcześniej nie może. Pracuje. - Identyfikator i puszkę odbierze ktoś z rodziny. W ubiegłym roku, przez parę godzin, towarzyszył mi brat. Tym razem będę sama. Może któreś z rodziców mnie wesprze.
Nie zdradzi „tajemnicy bicia rekordu”. - Mam swoje miejsca, w których kwestuję. A ludzie...? Są różni. Nie wszyscy chętnie sięgają po sakiewki. Negatywne uwagi też słyszę. Wiem jedno: nie można być nachalnym. Dlatego pytam przechodzące osoby, czy nie chcą wesprzeć WOŚP.
Zacznie o godzinie ósmej. Mrozu się nie boi. - Jak ludzie wrzucają pieniądze do puszki to od razu robi się cieplej - zapewnia. - Poza tym mam blisko do domu, więc mogę iść się ogrzać i zjeść coś ciepłego.
Płyta winylowa w licytacji
Bolesław Markiewicz (rocznik 1950) jest z „orkiestrą” Owsiaka prawie od początku. W poprzednich finałach zapewniał obsługę medialną imprez, które odbywały się w Inowrocławiu. - Robiłem zdjęcia, pisałem reportaże, które trafiały na stronę internetową prowadzoną przez syna - opowiada. - Syn natomiast brał udział w rozgrywkach sportowych. Teraz będzie inaczej. To on weźmie aparat, porobi zdjęcia i napisze.
To już 25. finał, więc postanowił aktywnie włączyć się w zbiórkę funduszy na zakup sprzętu medycznego dla dzieci i seniorów. - Mam wnuczkę Lenkę, ma 5,5 roku. Na szczęście jest zdrowa. I niech tak będzie zawsze. Ale sprzęt bardzo się przydaje - przytakuje Bolesław Markiewicz.
Będzie w niedzielę kwestował przed Halą Widowisko-Sportową, także na osiedlu Rąbin i w Galerii „Solna”. Niedawno dowiedział się, że jest najstarszym wolontariuszem w mieście.
Swój udział w finale nie chce ograniczać do zbierania pieniędzy do puszki. Wystawi na licytację jedną ze swoich płyt winylowych. Cena startowa: 50 złotych. Zapowiada, że jak nie będzie przebicia, to cenę obniży i jeszcze koszulkę dołożę.
Dziś w Teatrze Miejskim zaplanowano spotkanie inowrocławskich wolontariuszy z policjantami. - Funkcjonariusze będą mówić między innymi o zasadach bezpieczeństwa, o tym, gdzie wolno chodzić, a gdzie nie należy się zapuszczać. Do tej pory nie mieliśmy żadnego przykrego zdarzenia. I oby tak zostało. Inowrocław gra z Jurkiem od 1994 roku - przypomina Donata Tokoń.
Na ulice stolicy Kujaw 15 stycznia wyjdzie 220 wolontariuszy.
Kup pizzę, wesprzyj orkiestrę
Jurka i jego „orkiestrę” można wspierać na wiele sposobów. Na przykład można upiec 500 sztuk pizz, porcję sprzedawać po 10 zł, a cały dochód przeznaczyć na pomoc dzieciom i seniorom.
Tak zrobi właściciel Pizza Truck, który chce pozostać anonimowy. Jego specjalistyczny samochód stanie w niedzielę na bydgoskim Starym Rynku. - Sto procent przychodu ze sprzedaży naszej pizzy trafi na konto fundacji. W moim samochodzie mogę upiec pół tysiąca pizz, o średnicy 30 centymetrów. Mam dwukomorowy piec, który mieści po cztery krążki. Będzie mnie wspierać jeszcze kilka osób - słyszymy.
Dlaczego bydgoszczanin postanowił pomóc orkiestrze? - Wspieram WOŚP, bo jestem przekonany, że to, co robi Jurek Owsiak, to wielka sprawa. Przeraża mnie natomiast fala nienawiści i insynuacji, kierowanych pod jego adresem. To niedopuszczalne - słyszymy.
To już 25. finał WOŚP
W niedzielę, 15 stycznia WOŚP będzie grała dla ratowania życia i zdrowia dzieci na oddziałach ogólnopediatrycznych oraz dla zapewnienia godnej opieki medycznej seniorom. - To przerażające jak pediatria w Polsce wciąż jest zaniedbana – mówi prof. dr Teresa Jackowska, konsultant krajowy w dziedzinie pediatrii.