"Ciężko było go ruszyć", ale wyleciał z pracy. Kto? Znany rzeszowski ginekolog
Ginekolog zwolniony dyscyplinarnie z pracy za: ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, naruszenie zasad wykonywania zawodu lekarza w sposób uwłaczający jej godności, naruszenia praw pacjentki. Zaczęło się od jednej z nich. Nie wytrzymała psychicznie po badaniu lekarskim.
Już sam fakt, że pani Aneta trafiła na oddział ginekologiczny szpitala z obumarłą ciążą, stanowił traumę. Pacjentka specjalnej troski, więc pan doktor w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie potraktował ją specjalnie, choć - jak potem dowodziły zeznania świadków - dla niego to byłą raczej norma. „Bardzo brutalnie włożył mi wziernik do pochwy i zaczął nim kręcić na wszystkie strony, co sprawiło mi bardzo silny ból. Reakcją lekarza był śmiech i pytanie, cytuję” „Nie lubisz tak?” W nielekkim szoku zaprotestowała: „nie”. Zrewanżował się szczerością: „Ja swojej pracy też nie lubię, bo to nie jest moje hobby”.
A wcześniej jeszcze zwierzył się jej, iż szpital kupuje najtańszy sprzęt, co miało sugerować, że kiepskiej jakości. I ten wziernik, który bez przesadnej troski w dłoniach wcisnął jej do pochwy, też miał być nienajlepszej jakości. Doświadczyła właśnie, że usługa medyczna nienajlepszej jakości była. A potem jeszcze, że trzeba z niej wyjąć martwe dziecko. A nocą byłą świadkiem, jak ten sam lekarz w trakcie nocnego dyżuru śmieje się z pacjentek, które wymiotowały i krwawiły po stracie dziecka.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień