Cios w duży handel. Mocno zaboli pracowników i klientów [wideo]
Duże sieci: - Można spodziewać się dramatu. Ucierpią pracownicy, mali dostawcy i klienci. Taka będzie cena wprowadzenia nowej daniny.
Rząd przyjął projekt ustawy o podatku od handlu. Mali handlowcy mają powody do zadowolenia, ale ci najwięksi uważają, że są dyskryminowani na rynku. Zamierzają interweniować w Brukseli.
Handlowcy zapłacą rodzinom 500 plus
Ostateczna wersja projektu ustawy zakłada opodatkowanie miesięcznych przychodów ze sprzedaży detalicznej, czyli zakupów osób, które nie prowadzą działalności gospodarczej oraz rolników ryczałtowych. Przychód nie obejmie VAT-u. W rozliczeniach nie będzie uwzględniana sprzedaż przedsiębiorcom.
Ustalono kwotę wolną od podatku na poziomie 17 mln zł miesięcznie. Oznacza to, że podatnicy zapłacą nową daninę dopiero po jej przekroczeniu. Ma to być również podatek progresywny z dwiema stawkami i progami: 0,8 proc. od nadwyżki przychodu w przedziale od 17 do 170 mln zł miesięcznie oraz 1,4 proc. od nadwyżki powyżej 170 mln zł.
Sprzedaż internetowa nie będzie opodatkowana, podobnie jak leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego czy wyrobów medycznych refundowanych z publicznych pieniędzy. Nie zapłaci go też większość sieci franczyzowych.
"Solidarność" przygotowała projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę. Eksperci straszą zwolnieniami.
Mali handlowcy nie mają powodów do obaw, a wręcz przeciwnie. Ich interesy zostały uwzględnione. - Wcześniejsze pomysły, byśmy płacili jak hipermarkety były absurdalne - uważa pani Joanna, właścicielka trzech sklepów zrzeszonych w „abc” (w powiecie inowrocławskim). - Z franczyzodawcą wiąże mnie tylko logo czy gazetki promocyjne, ale każdy z moich sklepów musi sam zarobić na siebie. Polscy sprzedawcy w ostatnich latach nie byli w stanie rywalizować cenowo z dużymi sieciami, więc może teraz choć trochę to sobie odbiją.
Podatek od handlu miał zahamować ekspansję zagranicznych sklepów i ograniczyć transfer zysków do ich rodzimych krajów. Rząd nie kryje jednak, że pieniądze z nowej daniny będą jednym ze źródeł finansowania programu „Rodzina 500 plus”.
Pomoc publiczna tylko dla najmniejszych
Wpływy oszacowano na ok. 630 mln zł w tym roku, jeśli - zgodnie z założeniami - podatek zacznie obowiązywać od sierpnia br.
- To jawna dyskryminacja największych sklepów, co zresztą PiS obiecywał w kampanii wyborczej - uważa Andrzej Faliński, dyrektor generalny, Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, która zrzesza sieci handlowe. - Podatek w takiej formie jest niezgodny z prawem i konstytucją, której artykuł 32. mówi o równym traktowaniu wszystkich uczestników rynku. Użyjemy wszelkich możliwości, by bronić swych racji, łącznie z interwencją w Komisji Europejskiej. Jeśli bowiem nie wszyscy mają płacić po równo, to oznacza bezprawnie przyznaną niektórym pomoc publiczną. Chciałbym podkreślić, że konsekwencje wprowadzenia dodatkowej daniny będą dramatyczne. Część pracowników hipermarketów, które już teraz balansują na granicy opłacalności, straci pracę. Ucierpią mali dostawcy, ponieważ nie będą w stanie konkurować cenowo w nowej rzeczywistości. W konsekwencji więcej zapłacą również klienci za zakupy. W konsultacjach nie uwzględniono głosu zagranicznych koncernów, które zainwestowały w Polsce 50 mld euro i zatrudniają 200 tysięcy pracowników.