80 tysięcy zł zapłacić ma Lecznica Citomed rodzicom chłopca, który stracił jądro - orzekł sąd w Toruniu. Ale spółka płacić nie chce i czeka na termin apelacji.
Jak bronił się w Sądzie Okręgowym w Toruniu Citomed? Prezes spółki Roman Łysek twierdził, że nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne błędy lekarki M.D. Z jakiego powodu? Bo nie była zatrudniona na umowie o pracę, tylko na kontrakcie. Sąd taka argumentację odrzucił. Lecznice Citomed trzymają się jednak tego argumentu do dziś. I czekają, aż Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyznaczy termin rozprawy apelacyjnej.
Sąd: błąd w sztuce lekarza
- Spółka nie może być odpowiedzialna za ewentualny błąd lekarza w takiej sytuacji - twierdzi Tomasz Łukomski, prokurent Lecznic Citomed.- Poza tym nie zgadzamy się co do merytoryki sprawy. Między pierwszą wizytą dziecka w naszej lecznicy a operacją w szpitalu minęło kilka dni. Wszystko w ich ciągu mogło się zdarzyć...
Przypomnijmy, co się wydarzyło. Rozstrzygnięcie w I Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Toruniu zapadło 30 grudnia 2016 roku. Lecznice Citomed mają zapłacić rodzicom 80 tysięcy zł zadośćuczynienia. Jak do tego doszło?
„Biegły urolog jednoznacznie wskazał, że postępowanie lekarza pediatry wobec dziecka w zakresie badania, diagnostyki i terapii nie było zgodne ze sztuka lekarską, a jednocześnie - było powodem amputacji jądra” - czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień