Starostwo planuje przeprowadzić kontrolę na składowisku. Z wstępnych ustaleń wynika, że nie spełnia ono standardów
– Przeprowadziliśmy wstępne oględziny miejsca, gdzie składowane są odpady metalowe, plastik, papier, metale nieżelazne - mówi Paweł Popko z Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - W naszej ocenie składowisko nie spełnia wymogów określonych w decyzji starostwa o pozwoleniu na prowadzenie tego typu działalności. Chodzi przede wszystkim o brak zadaszenia. Odpady tego typu powinny być składowane w kontenerach, tak by były izolowane od gruntu.
Dziś (8.02) w starostwie powiatowym ma odbyć się spotkanie z przedstawicielami WIOŚ. Jak informuje sekretarz powiatu, Iwona Hryniewiecka, kontrola na składowisku zaplanowana jest na połowę lutego. Jeśli wstępne ustalenia się potwierdzą, dzierżawca terenu zostanie zobowiązany do usunięcia uchybień. Jeśli nie, decyzja o zgodzie na składowanie odpadów zostanie cofnięta.
- Nie wykluczamy odpowiedzialności osoby prywatnej, która jest właścicielem gruntu - mówi P. Popko. - Wszystko zależy od reakcji firmy, która składowisko prowadzi. Póki co, kontakt z nią jest utrudniony.
Na odór rozkładającego się plastiku mieszkańcy Moczynia skarżą się od zeszłego roku. W grudniu na miejsce udało im się ściągnąć straż miejską. Funkcjonariusze potwierdzili ich doniesienia. Mało tego, hałd śmieci cały czas przybywało.
- Burmistrz Miasta Żagań nie posiada kompetencji do załatwienia powyższej sprawy, dlatego urząd wystosował pismo do starostwa, organu właściwego do podjęcia interwencji w przedmiotowej sprawie i przeprowadzenia kontroli mającej na celu sprawdzenie, czy spółka prowadzi działalność zgodnie z wydanym przez ten organ zezwoleniem. W trosce o zdrowie i dobro mieszkańców Żagania oraz o stan środowiska naturalnego Urząd Miasta Żagań wystosował pisma do: WIOŚ Zielona Góra, Wojewoda Lubuski, PPIS W Żaganiu, Minister Środowiska Jan Szyszko Warszawa, KPP w Żaganiu, i prosił o podjęcie pilnej interwencji w sprawie - wylicza rzecznik magistratu, Agnieszka Zychla.
Właściciel terenu, Bolesław Galent, indagowany o losy składowiska przy ul. Tartacznej zapewnia, że umowa z wrocławską spółką recyklingową zostanie zerwana. Teren po dawnej fabryce kontenerów ma zostać sprzedany. Póki co, nie wiadomo komu. Według B. Galenta, chętnych jest czterech, m.in firma, która produkuje pompy ciepła i panele fotowoltaiczne.
Z firmą Laritech, która jest właścicielem odpadów składowanych na Moczyniu, nie udało się nam skontaktować. Numer komórkowy dostępny w internecie nie odpowiadał.