Co dalej z poznańskim zoo?
Miejscy radni PO obawiają się, że przez decyzję powiatowego lekarza weterynarii inne ogrody zoologiczne nie będą chciały współpracować z naszym zoo.
Po tym jak powiatowy lekarz weterynarii podjął decyzję o wycofaniu swojego zatwierdzenia, by poznański ogród mógł dalej pełnić funkcję jednostki zatwierdzonej, czyli brać udział w wymianie zwierząt z innymi ośrodkami, mającymi taki status, zawrzało.
Miejscy radni z ramienia Platformy Obywatelskiej domagają się spotkania dyrekcji zoo z powiatowym lekarzem weterynarii - Ireneuszem Sobiakiem oraz wiceprezydentem Tomaszem Lewandowskim, nadzorującym prace ogrodu. Chcą wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i rozwiązania jej w sposób bezkonfliktowy.
- Mam wrażenie, że dyrekcja zoo bagatelizuje i unika uwag powiatowego lekarza. Gdyby było inaczej, dziś nie mielibyśmy takich problemów, a umielibyśmy znaleźć dla nich wspólnie rozwiązanie. Dlatego chcę i będę się domagał takiego spotkania
- komentuje Marek Sternalski, radny PO.
Chociaż dyrekcja ogrodu zoologicznego nie chce komentować sprawy, zapowiada zwołanie konferencji prasowej w ciągu najbliższych dni w związku z decyzją lekarza weterynarii. W zeszłym tygodniu wyniki kontroli i pismo od powiatowego jeszcze do nich nie dotarło. W konferencji udział mają wziąć także prawnicy. Między innymi mecenas Mateusz Łątkowski, który zajmuje się obroną katowanych zwierząt i współpracą z organizacjami prozwierzęcymi.
Natomiast wiceprezydent Tomasz Lewandowski w komentarzach zapowiedział:
„Ten temat zostanie rozwiązany pilnie - w trybie odwołania od decyzji”
, a głos w dyskusji mają ostatecznie zabrać prawnicy na drodze odwoławczej.
- Zamierzamy odwołać się od decyzji powiatowego, najpierw u wojewódzkiego lekarza weterynarii
- mówi Mateusz Łątkowski.
- Uważam, że lepiej szukać wspólnie rozwiązania, za pomocą rozmów, tak by jednocześnie zoo zachowało status jednostki zatwierdzonej, ale mogło azylować zwierzęta, zgodnie z przepisami lekarza weterynarii. W innej sytuacji będą się sądzić, będzie to trwało miesiącami, jeśli nie latami, a w tym czasie nie będziemy mogli przyjmować nowych zwierząt - wyraża obawy radny Sternalski.
Przypomnijmy, że decyzją powiatowego lekarza, zgodnie z zapisami dyrektywy unijnej z 1992 r. na którą się powołuje, poznańskie zoo nie może brać udziału w wymianie zwierząt z innymi ogrodami zoologicznymi i instytucjami, mającymi status jednostek zatwierdzonych.
- Wszystkie ogrody zoologiczne, zrzeszone w Europejskim Stowarzyszeniu Ogrodów Zoologicznych (EAZA) podlegają zarówno krajowym, jak i unijnym przepisom. Dzięki temu drogę wymiany zwierząt mamy maksymalnie skróconą. Możemy wymieniać się nimi tylko z jednostkami zatwierdzonymi, bo wtedy mamy pewność, że zwierzęta są zdrowe, wiemy skąd pochodzą.
Jeśli docierają do nas informacje, że dany ogród taki status utracił nie będziemy z nim współpracować w tym zakresie, ponieważ to my będziemy ponosili konsekwencje takiej wymiany - mówi Michał Targowski, dyrektor gdańskiego zoo, przewodniczący Stowarzyszenia Rady Dyrektorów Polskich Ogrodów Zoologicznych i Akwariów.