Co i za ile można kupić na dworcu Łódź Fabryczna
Na dworcu funkcjonuje kilka lokali gastronomicznych, automatów z jedzeniem i napojami, księgarnia oraz kiosk.
Kawę espresso (30 ml) kupić można za 6 zł, cappuccino za 7,50 zł, americano za 6,50 zł, herbatę od 4,50 zł, sok 300 ml za 9 zł, kanapkę z dynią i fetą za 5,50 zł, drożdżówkę/pączek za 2,50 zł. W automacie woda mineralna jest po 3,50 zł, soki po 3 zł, batony po 2-2,50 zł, krakersy po 2 zł. Zapłacić można monetami 10 gr, 20 gr, 50 gr, 1 zł, 2 zł i 5 zł lub kartą.
Aby wejść do toalety, trzeba wrzucić 2,50 zł, ale tylko w monetach 50 gr, 1 zł, 2 zł lub 5 zł (automat wydaje resztę).
Po otwarciu dworca Łódź Fabryczna mieszkańcy zauważają pewne niedociągnięcia, a część kierowców ma problemy z dojazdem na dworcowy parking.
Wjechać na dworzec samochodem można tylko ul. Nowotargową od ul. Tuwima lub od ul. Narutowicza albo ul. Nowowęglową od ul. Wierzbowej. Ale niektórzy próbują dostać się na dworzec od ul. Kilińskiego. Kiedy orientują się, że wjazdu w ul. Składową nie ma, zostawiają auta przy ul. Kilińskiego, niekiedy blokując ruch tramwajów. Straż miejska pouczyła już kilkudziesięciu niewłaściwie parkujących. Jeden z nich wstrzymał wczoraj ruch tramwajów aż na 57 minut. Jego mitshubishi colt odwieziono na lawecie.
- Apelujemy do kierowców, aby na ul. Kilińskiego parkowali w wyznaczonych miejscach. Ulice POW, Tramwajowa, Składowa, Nowoskładowa i Kilińskiego od ul. Tuwima do al. Piłsudskiego przeznaczone są tylko dla komunikacji miejskiej - mówi Tomasz Andrzejewski, rzecznik ZDiT.
- Trzeba też wyregulować sygnalizację świetlną, bo w niektórych miejscach tramwaje stoją zupełnie niepotrzebnie i są przez to opóźnione - dodaje Krzysztof Kamiński, wiceprezes MPK.
Jak już kierowcy zorientują się, którędy wjechać na parking podziemny, gubią się przy wyjeździe. Bo nie ma oznaczeń wskazujących, którędy na którą ulicę wyjadą. W ZDiT powiedziano nam, że o docelowych nazwach ulic zdecydują radni, ale takiej decyzji jeszcze nie ma, więc i znaków brakuje.
Dworzec autobusowy też jest na razie pusty. Kursuje tylko jeden dalekobieżny autobus z Warszawy do Bohumina w Czechach. Ale zgłosiło się już czternastu przewoźników, z którymi trwają rozmowy. Muszą przedstawić rozkłady jazdy.
Część pasażerów narzeka z kolei na śliską podłogę i płatne toalety (2,50 zł). Zauważyli też, że w niedzielę w jednym miejscu przeciekał dach, w innym wystawały jakieś kable.
Urzędnicy tłumaczą, że dworzec Łódź Fabryczna działa na razie... pilotażowo. Zbierają opinie, co się da poprawić, ma być poprawione.