Co ja zrobię, że mi się wszystko z polityką kojarzy?
W ostatnich tygodniach nawet jak człowiek robi wszystko, by uciec od polityki, to nie ma na to najmniejszych szans. I nic dziwnego, że wszystko mu się paranoicznie z polityką kojarzy. Właśnie się dowiedziałam, że w lubuskich lasach na południu województwa, blisko granicy, postawiono przy drogach znaki ostrzegawcze z napisem: „Zwolnij! Wilki!”. Widzisz taki znak i powinieneś ściągnąć nogę z gazu, bo tu chodzi o ochronę wilków, ale odruch jest taki, że nerwowo zaciskasz palce na kierownicy i chcesz jak najszybciej odjechać z tego miejsca.
A jakbyś jeszcze się dowiedział, że te nasze wilki przywędrowały z Niemiec, to robi się jeszcze dziwniej i zaczynasz się niebezpiecznie zastanawiać, dlaczego właśnie przyszły do nas. Do tej pory harcowały gdzieś na Podkarpaciu, przemykając z Rumunii lub Ukrainy, a teraz - poczuły właściwą u nas atmosferę i na zachodzie kraju buszują, i w centralnej Polsce się zdarzają. Nic więc dziwnego, że i ludzie przejmują najgroźniejsze cechy wilków i szczerzą na siebie zęby, walcząc o swoje tereny i zdobycze.
Gdzieś w Internecie znalazłam taką oto myśl (nieznanego autora): „Są trzy typy ludzi. Owca, wilk i najgorszy wilk w owczej skórze. Ludzie o usposobieniu owiec są na wymarciu. Złych ludzi omijasz, ale nie miniesz człowieka, który się dobrze maskuje.” Od kilku tygodni nie ma takiego publicznego tematu, przy którym politycy - choć nie tylko - w zależności od bieżących potrzeb nie graliby którejś z tych trzech ról. Najświeższy temat: zagryźć Owsiaka i jego (naszą) Orkiestrę.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra w niedzielę 24. raz i za każdym takim razem przynosi dziesiątki milionów złotych, które trafiają do szpitali, przychodni w postaci sprzętu ratującego życie i młodszych, i starszych. I liczę na to, że jutro żaden wilk bardziej lub mniej zamaskowany nie znajdzie posłuchu, a Owsiak tak jak Czerwony Kapturek wyjdzie zwycięsko z batalii ze złym wilkiem.
Iwona Zielińska, redaktor naczelna