Co piąty policjant jest kobietą. Generałem jedna
Gorzów. Helena Michalak decyduje w policji o 9 mld zł. W dzieciństwie cyferek nie lubiła
- Policja nigdy mi nie odbierała kobiecości. Wydaje mi się, że w mundurze kobiety bardzo ładnie wyglądają - mówi Helena Michalak. To aktualnie jedyna, a w historii - druga, kobieta generał w polskiej policji. Przed nią tego zaszczytu dostąpiła rok temu jedynie Irena Doroszkiewicz (dziś jest już na emeryturze). Gen. Michalak jest też zastępcą komendanta głównego policji.
Cyferek nie lubiła
- W dzieciństwie nie chciałam zostać policjantką. To było nie do pomyślenia. Tak naprawdę to nie wiedziałam, kim chciałam zostać - mówi pani generał. W 1984 r., po skończeniu podstawówki, zdecydowała że pójdzie do ekonomika. - To był wybór z rozsądku. Do wyboru był medyk, ekonomik, dwa licea oraz szkoły raczej męskie. To była kalkulacja, że wyszedł ekonomik. W dzieciństwie nie miałam zamiłowania do cyferek - przyznaje gen. Michalak. Po latach, mówi, że szkoła dała jej podstawy do innego spojrzenia na świat. Poza tym pozwala wybrać różne kierunki kariery. - Można być typowym księgowym, ale można też być funkcjonariuszem policji - mówi pani generał.
Jaką uczennicą była Helena Michalak? Dziś w gorzowskim Zespole Szkół Ekonomicznych nie ma już dzienników z tamtego okresu. Nie pracuje też żaden z belfrów uczących w połowie lat 80. Nam udało się jednak dotrzeć do klasowej kroniki. Na kilkudziesięciu stronach jest mowa o wyjściu na szkolne dyskoteki, o wizycie w muzeum czy dniu sportu. Jest też ślad przyszłej policjantki. W drugiej klasie została gospodarzem, a na koniec pierwszego półrocza miała średnią ocen 3,6, co było szóstym wynikiem w 28-osobowej żeńskiej klasie. Całą drugą klasę zakończyła natomiast ze średnią 4,0 i była to już ścisła klasowa czołówka. Za to nazwiska pani generał próżno szukać na liście osób, które w ekonomiku nie opuściły ani jednej lekcji.
Po maturze Helena Michalak dalej kroczyła ścieżką ekonomii. Na Uniwersytecie Szczecińskim została magistrem finansów i bankowości. Pracowała już wtedy w wydziale finansów Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Początkowo była pracownikiem cywilnym. Dostrzegł ją komendant wojewódzki i zaproponował, żeby wstąpiła do służby. W wydziale do walki z przestępczością gospodarczą brakowało ekonomisty.
- Jakbym wówczas była w tym wieku, co dzisiaj, to może bym sobie wymyśliła jakieś obawy. Wtedy ich nie miałam. Miałam jeden dzień na zastanowienie się. Zostanie policjantką traktowałam jako nową możliwość rozwoju, coś nowego w życiu - mówi wiceszef polskiej policji. Gdy była pracownikiem cywilnym, dookoła niej były same kobiety. W wydziale do walki z przestępczością gospodarczą była jedyna.
Zostanie policjantką traktowałam jako nową możliwość rozwoju, coś nowego w życiu
- Policja nie musi być męskim zawodem. W niektórych sytuacjach nam, kobietom, jest nawet łatwiej. Dotyczy to choćby spraw związanych z przemocą w rodzinie. W takich przypadkach ze strony kobiet jest więcej empatii - uważa gen. Michalak. Dziś 20 proc. policjantów to kobiety.
Działką gorzowianki jest jednak logistyka. - Bez niej byłoby ciężko. Logistyka w policji polega na rozdysponowaniu budżetu. To około 9 mld zł rocznie. W 70 proc. te pieniądze idą na uposażenie policjantów i wynagrodzenie pracowników cywilnych. Pozostała część idzie na wydatki rzeczowe związane z utrzymaniem wszystkich nieruchomości, z transportem, inwestycjami, remontami - wylicza pani generał.
Udział w komendach
- Gdyby jej nie było, to lubuska policja byłaby daleko w tyle. Żagań, Żary, Świebodzin, Sulęcin, Gorzów. Komendy w tych i innych miastach to jej udział - mówi Marek Surmacz, dziś komendant główny Ochotniczych Hufców Pracy, a w latach 2006-2007 wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie PiS.
- Wyróżniała się od zawsze. Kompetentna, z olbrzymią wiedzą. Potrafiła wykorzystywać ją, by czerpać sporo z Unii Europejskiej. Najpierw współpracowałem z nią jako marszałek, ale w pełni mogłem docenić jej talenty, gdy przeszedłem do ministerstwa spraw wewnętrznych. Wtedy, w makroskali, w porównaniu do innych logistyków z komend wojewódzkich, była stawiana za wzór. To, jak dziś prezentuje się lubuska policja i jej zaplecze, jest m.in. jej zasługą - słyszymy od Marcina Jabłońskiego, dziś starosty słubickiego, a za rządów PO wojewody lubuskiego. - To fachowiec. Do tego przesympatyczna osoba. Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że tak awansowała. To kobieta bez kompleksów. O niej mogę mówić tylko same pozytywy - dodaje Wiesław Ciepiela, były rzecznik lubuskiej policji.
Helena Michalak generałem jest od czterech tygodni. 2 września odebrała w Belwederze nominację. - To media uświadamiają mi, że jestem wyjątkowa, bo jestem jedyną kobietą generałem w policji. Czuję się tym awansem wyróżniona. Mam jednak dyskomfort związany z odpowiedzialnością tego stopnia. Dzisiaj ode mnie wymaga się więcej. Jest mi czasami przykro, że nie pracuje się tylko ośmiu godzin i nie mogę odebrać syna ze szkoły, zjeść spokojnie obiadu - mówi generał z Gorzowa.
A propos rodziny. Mąż pani generał też jest policjantem (dodajmy, że także brat). To aspirant sztabowy w wydziale łączności i informatyki w komendzie wojewódzkiej. Był nawet moment, że to Helena Michalak nadzorowała wydział, w którym pracuje jej mąż. Teraz, gdy pani generał pracuje w Warszawie, a do Gorzowa przyjeżdża na weekendy, mąż częściej zajmuje się dwojgiem synów w wieku 18 i 11 lat. Starszy idzie w ślady mamy, bo też uczy się w gorzowskim ekonomiku. Młodszy, jak przyznała pani generał w telewizyjnym wywiadzie, mówi, że może zostać antyterrorystą.
Mama przez skype’a
- Z tyłu głowy mam zawsze świadomość, że wolałabym więcej czasu z nimi spędzać. Staram się to w jakiś sposób wynagradzać. Synowie mieli „obowiązek” spędzenia wakacji nie w Gorzowie, ale w Warszawie. Wtedy mogliśmy pobyć razem. Na co dzień to mąż się nimi zajmuje. Są jednak cudowne rozwiązania, jak np. skype. Przez skype’a można nie tylko rozmawiać, ale i rozwiązywać lekcje. Jakoś trzeba sobie radzić - mówi pani generał. Dodaje, że kiedyś najbardziej w życiu nie lubiła pakowania walizki. Teraz zajmuje jej to trzy minuty.
Jak bardzo synowie są ważni dla pani generał, przekonaliśmy się przed tygodniem na gali z okazji 70-lecia Zespołu Szkół Ekonomicznych. Gdy jeden z synów podbiegł do pani generał, reszta uczestników spotkania nie była już ważna. Ważniejsze było, żeby przytulić syna.