Co planuje PiS? Jesienią zagrzmi w Sejmie i na ulicach
Czy propaganda pisowskich mediów zdoła powstrzymać narastające konflikty? Poseł Kukiz’15 oburza się, że PiS niczego z nikim nie konsultuje.
Lista rządowych projektów ustaw, które zapowiada na jesień rząd PiS jest tyleż długa, co budząca obawę o pokój społeczny. Pomysły rządu sprowokują zapewne wystąpienia i demonstracje uliczne. Na pewno bez echa nie przejdzie tzw. ustawa o repolonizacji mediów, której celem jest nie tyle troska o wolność dziennikarską, co podporządkowanie prywatnych mediów partii Jarosława Kaczyńskiego.
Za kilkanaście dni poznamy też prezydenckie projekty ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Jeśli będą one po myśli PiS, należy spodziewać się demonstracji w obronie niezawisłości sądownictwa. Jeżeli natomiast spełnią oczekiwania opozycji, będziemy świadkami „wojny na górze” między obozem PiS a prezydentem.
Partia rządząca nie ukrywa też, że chciałaby nowej ordynacji do wyborów samorządowych, natomiast Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad nową ustawą o ograniczeniach w korzystaniu z internetu.
Z kolei Kościół domaga się wolnych niedziel dla wszystkich i całkowitego zakazu aborcji - nieoficjalnie mówi się, że zakaz handlu w niedziele przegłosowany zostanie do końca roku.
To tylko część potencjalnie konfliktowych zamierzeń rządu PiS. Zastanawia błyskawiczne tempo zmian w polskim prawie - PiS chce najpewniej wykorzystać wysokie poparcie dla rządu, ale czy pozostała część społeczeństwa przyjmie te zmiany w milczeniu? - Jedni mówią, że będzie to gorąca polityczna jesień - ocenia poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. - Ja twierdzę, że będzie to jesień wybuchowa! Prócz tych medialnych starć między opozycją, a rządem należy się spodziewać, niestety, protestów ulicznych. PiS twierdzi, że takie demonstracje wywołuje totalna opozycja. Otóż nie! Rządzący swoimi decyzjami sami się proszą o wywoływanie konfliktów.
Poseł Kłopotek przewiduje, że przyszłe dwa lata - aż do wyborów parlamentarnych - będą podobne. Najpierw bój pójdzie o wybory samorządowe, a w 2019 o parlamentarne. PiS nie będzie brał jeńców. Tymczasem posłanka Anna Sobecka z PiS jest przekonana, że jeśli opozycja nie będzie prowokowała do wystąpień i manifestacji, jesienią będzie spokojnie: - Nasz rząd punkt po punkcie realizuje obietnice wyborcze. Możemy obawiać się jedynie tego, że totalna opozycja będzie chciała wzbudzić niepokoje społeczne. Ale jestem raczej spokojna - widać, że coraz mniej ludzi pojawia się na antyrządowych demonstracjach. Nam się uda, jesteśmy na dobrej drodze rozwoju, tego chcieli Polacy dając nam władzę, co widać po rosnącym poparciu rządu.
W jesiennych planach rządu PiS jest budzący tak wiele obaw projekt tzw. ustawy o jawności życia publicznego, którą zapowiedział koordynator służb specjalnych Maciej Wąsik. W założeniu chodzi o składanie oświadczeń majątkowych przez wszystkich funkcjonariuszy państwowych. Obawy budzi nie tyle fakt składania oświadczeń, co zapowiadana przez PiS „ochrona sygnalistów” - czyli informatorów władzy. Chodzi o stworzenie mechanizmów chroniących mniej lub bardziej wiarygodnych donosicieli.
Pawłowi Szramce, posłowi Kukiz’15 wydaje się, że polityczna jesień będzie gorąca: - Dlaczego? - odpowiada. - W Sejmie nie było żadnej merytorycznej debaty nad ani jednym projektem PiS! Partia rządząca z nikim niczego nie konsultuje, a ich zapewnienia, że jednak konsultuje projekty z opozycją to propaganda. Nie chcą rozmawiać nawet z nami, choć nie jesteśmy totalną opozycją. Jak tu mówić o dialogu, skoro traktują nas „z buta”? Nawet Paweł Kukiz traci resztki zaufania do rządu. PiS chce Polski dla siebie i czuje się bezkarny.
O ile zakaz handlu w niedziele, m.in. na wniosek Solidarności, wydaje się przesądzony, o tyle kwestie pracownicze wysuwane przez ten związek zawodowy mogą tworzyć zapalną sytuację. Leszek Walczak, szef Regionu Bydgoskiego podaje przykład tzw. konsolidacji w administracji skarbowej: - Deklarowano podwyżki i nic, zero. Przykładem pewnej aberracji jest nasz członek, który przeszedł z Urzędu Celnego i siedzi biurko w biurko z osobą robiącą to samo za ponad dwukrotnie wyższą płacę. Budżetówka też nie otrzyma wyższych wynagrodzeń, bo nie ma pieniędzy, a nie było podwyżek od 2009 roku. Podobnie jest z najniższą płacą w służbie zdrowia oraz likwidowaną Agencją Rynku Rolnego i w wielu innych dziedzinach.
To zaskakująca ocena skoro Solidarność nie ukrywa swego poparcia dla rządu. - Na razie rozmawiamy w Radzie Dialogu Społecznego. Jeśli to nie pomoże, sięgniemy po radykalniejsze środki - tłumaczy Walczak. - Wpływy z VAT są wyższe o 45 mld, a na podwyżki potrzeba ponad miliard, tymczasem rząd mówi, że pieniędzy nie ma - mówi zwązkowiec. - Nie ma żadnej sielanki między rządem i związkiem, ale tego na zewnątrz nie widać.
- Jesień na pewno będzie burzliwa - twierdzi dr Wojciech Peszyński, politolog UMK. - Myślę m.in. o ustawie „decentralizacyjnej” mediów. Pytanie, czy będzie ona na tyle radykalna, by na ulice wyszli demonstranci? Media przychylne PiS będą przedstawiać wybiórczo, jak kapitał zachodni wpływa na odbiorców. Pokaże „tłustych” dziennikarskich celebrytów np. z TVN ale nie wiem, czy pod wpływem tej narracji ludzie wyjdą na ulice. Prezydencki projekt ustawy o sądownictwie będzie raczej pisowski, modyfikowany o postulaty prezydenta z lipca.
Jeśli dodać do tego narastający konflikt rządu z Komisją Europejską trudno ze spokojem czekać na polityczną jesień.