Czy można kochać więcej niż jedną osobę naraz? Czy potrafimy zaakceptować wielomiłość? Agencja badawcza Biostat przeprowadziła ogólnopolskie badanie, w którym sprawdziła, co o takich relacjach sądzą Polacy.
Poliamoria, nazywana inaczej wielomiłością, oznacza relację uczuciową z więcej niż jedną osobą w tym samym czasie. I absolutnie nie chodzi tu zdradę, kiedy ktoś jest oszukiwany i cierpi. Istotą poliamorii jest to, że wszystkie strony takie związku - trójkąta czy czworokąta miłosnego - zaangażowane są w ten związek świadomie i zgadzają się na taki układ.
- Wprawdzie poliamoria nie mieści się w naszych kulturowych schematach, jednak najważniejsze jest to, że ludzie, którzy w takiej wspólnocie żyją, mają poczucie, że to im służy, że się rozwijają i że są dzięki temu szczęśliwsi. W relacjach poliamorycznych motorem i celem nie jest seks i perwersja, lecz miłość. Skoro jeden człowiek może dawać tak dużo, to ile może dać cała grupa zaprzyjaźnionych ludzi - mówi psycholog Katarzyna Miller.
- Związki trójkątne są naprawdę interesującym testem. I właściwie sprowadzają się do dyskusji, czy człowiek jest monogamiczny, czy poliamoryczny. Nikt tego dylematu do tej pory nie rozwiązał. Generalnie myślę, że trójkąty są niesprawiedliwie skazane na społeczne i obyczajowe potępienie. Mogą być naprawdę wyrazem bardzo, bardzo głęboko przeżywanej miłości do każdej z osób. I zgody na jej wolność - podkreśla psycholog Wojciech Eichelberger.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień