Co się dzieje, gdy zgasną światła? Wbrew pozorom może być jaśniej
Nie ma sensu przytłaczać ludzi nadmiernymi regulacjami, bo uwolnieni z tego gorsetu znacznie sprawniej rozwiążą swoje problemy. Tak zapewne pomyślał Alfredo Marraffino i prawdopodobnie zapoczątkował rewolucję w komunikacji. Kim jest Alfredo? To szef straży miejskiej w Neapolu we Włoszech. Zaproponował tamtejszym decydentom, by wyłączyli sygnalizację na dwóch dużych skrzyżowaniach w pobliżu dworca kolejowego. Ani światła czerwonego, ani zielonego - tylko reguła prawej ręki, która jak wiadomo mówi: przepuść kierowcę, którego masz po prawej stronie.
Skąd w ogóle ten pomysł, który na pierwszy rzut oka może doprowadzić do potężnego bałaganu czy wręcz chaosu? Alfredo był świadkiem sytuacji, gdy w godzinach szczytu sygnalizacja przy dworcu w Neapolu popsuła się i zgasła, po czym - po chwili dezorientacji - kierowcy uruchomili pełnię władz umysłowych, spryt oraz intelekt, a skutek był taki, że po kilkunastu minutach korki zniknęły i ruch toczył się wartko i bezkolizyjnie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień