Co z MiG-29? Same F-16 nie wystarczają do ochrony polskiego nieba [rozmowa]
Rozmowa z Januszem Zemke, byłym wiceministrem obrony narodowej.
- Poradzieckie samoloty MiG-29 zostały przywrócone do latania. Dla kogo to dobra wiadomość?
- Dla polskiego lotnictwa oraz dla Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy, a mówiąc szerzej - dla Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
- Wcześniej mieliśmy serię wypadków na tych samolotach. Niestety WZL nr 2 wykonały wadliwy pierścień - element w fotelu katapulty, co doprowadziło do śmierci pilota. Czy to bezpieczne samoloty?
- Czy w polskiej armii dostrzega pan jeszcze, oprócz lotnictwa, kolejne zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa?
- Katastrofalna sytuacja panuje w Marynarce Wojennej. Przy różnych okazjach politycy będą zapewniali, że ona spełnia swoją rolę, ale nie mamy żadnego okrętu podwodnego zdolnego do działania. "Orzeł" cały czas jest remontowany, a dwa Kobbeny mają ponad 50 lat. Nie mamy w miarę nowoczesnych żadnych okrętów posiadających zdolność rażenia. Jakiś ruch panuje w trałowcach, ale ogólnie to katastrofa. Marynarka Wojenna płaci cenę zaniechania przez decydentów.
Zapraszamy do czytania pełnej wersji rozmowy z Januszem Zemke, byłym wiceministrem obrony narodowej.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień