Co z naszymi pupilami w czasie pandemii? Jak nimi się opiekować
Agnieszka Pancerz jest lekarką weterynarii, psychologiem zwierząt. Dwa lata temu zdecydowała się na wyjazd do Tajlandii, by pomagać tam bezdomnym psom i kotom. Dziś pomaga zwierzakom na miejscu.
Dla lekarzy weterynarii koronawirus to chyba nic nowego.
Rzeczywiście, w medycynie weterynaryjnej koronawirusy i choroby, które są przez nie powodowane, m.in. u psów, są znane od dłuższego czasu. Zdążyliśmy je poznać, opisać, nauczyć się je diagnozować i staramy się leczyć. W świecie zwierząt koronawirusy powodują m.in.: zakaźne zapalenie oskrzeli kur, koronawirusowe zapalenie żołądka i jelit świń, dyzenteria zimowa bydła oraz biegunki cieląt, koronawiroza jelitowa psów, koronawiroza jelitowa kotów czy zakaźne zapalenie otrzewnej kotów.
Koronawirus, który zagraża naszym pupilom to ten sam, przed którym my teraz drżymy?
Wirus SARS-CoV-2, powodujący COVID-19, to beta-koronawirus. U psów najczęściej zakażenie przybiera postać jelitową, która u dorosłych osobników przejawia się biegunką, natomiast u szczeniąt może skończyć się śmiercią. W przypadku kotów mamy do czynienia z postacią jelitową, która może transformować do groźnej postaci zakaźnego zapalenia otrzewnej (FIP). Koronawirusy te, to alfa-koronawirusy.
Aktualnie nie ma dowodu na to, aby SARS-CoV-2 mógł zakażać zwierzęta domowe lub by zwierzęta domowe mogły stanowić źródło zakażenia tym wirusem dla ludzi. Istnieją jednak doniesienia, że wirus SARS-CoV-2 może w sposób bierny zostać przeniesiony na sierści czy smyczy, jeśli opiekun zwierzęcia jest osobą chorą lub bezobjawowym nosicielem.
Czy możemy się tymi koronawirusami wymienić?
Aktualnie nie ma dowodu na to, aby SARS-CoV-2 mógł zakażać zwierzęta domowe lub by zwierzęta domowe mogły stanowić źródło zakażenia tym wirusem dla ludzi. Istnieją jednak doniesienia, że wirus SARS-CoV-2 może w sposób bierny zostać przeniesiony na sierści czy smyczy, jeśli opiekun zwierzęcia jest osobą chorą lub bezobjawowym nosicielem. Przestrzegając podstawowych zasad higieny możemy nadal opiekować się naszymi pupilami.Najważnie jsze jest to, by zachować dystans, by nie pozwalać sobie ani zwierzęciu na bezpośredni kontakt z innymi ludźmi,np. podczas spacerów.
Właśnie: spacer. W sprawie psów głos zabierają politycy i specjaliści ze Światowej Organizacji Zdrowia. Pies stał się przepustką na wyjście z domu.
Tak, opiekunowie psów zawdzięczają teraz sporo zwierzakom - trochę swobody w postaci legalnego wyjścia do parku. Mówiąc poważnie: skupmy się na zaspokojeniu potrzeb fizjologicznych zwierząt. W przypadku psów wymagających większej aktywności, warto wybrać się, np., do lasu. Proponuję także rozpocząć przygodę z zabawami węchowymi. Ćwiczenia można wykonywać w domu.
O czym trzeba pamiętać na spacerze z psem w czasie pandemii?
- O smyczy (także w lesie!).
- O zachowaniu dystansu. Zwierzę, które puścimy swobodnie, może wejść w interakcję z innym. Może dojść do sytuacji, że to my będziemy musieli zainterweniować i je rozdzielić. A to, co najważniejsze teraz dla nas wszystkich to unikanie bezpośredniego kontaktu.
- Tak jak rodzice muszą na jakiś czas zapomnieć o wizytach z dziećmi na placach zabaw, tak opiekunowie zwierząt powinni teraz zrezygnować z ogólnodostępnych wybiegów.
- Po powrocie ze spaceru warto wyczyścić łapy psa, ale mam wrażenie, że to już w wielu domach standard i o tym przypominać specjalnie nie trzeba. Można użyć szamponów weterynaryjnych (niekoniecznie preparatów odkażających, które my stosujemy, gdyż istnieje ryzyko, że zwierzę będzie próbowało ten preparat zlizać).
- W przypadku wychodzących kotów, zatrzymanie ich w domu to nie lada wyzwanie. Konsekwencją takich prób mogą być niepożądane zachowania, typu agresja czy załatwianie potrzeb fizjologicznych poza kuwetą. Jednak najważniejsze jest teraz nasze bezpieczeństwo, więc i w tym przypadku apeluję o przestrzeganie zasad higieny.
Pandemia uruchomiła nasze serca, na klatkach schodowych czy w sieci pojawiają się ogłoszenia tych, którzy oferują swój czas: proponują, że wyprowadzą na spacer psa starszej sąsiadki czy schorowanego sąsiada. To dobry pomysł?
W sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, wzajemna, sąsiedzka pomoc to najlepsze, co możemy zrobić. Ale pomagamy z głową. Niestety niektórzy wolontariusze są tak szczęśliwi, że mogą zrobić coś dla innych, że zapominają o własnym bezpieczeństwie. To ważne, by nie tylko założyć maseczkę i jednorazowe rękawiczki, kiedy idziemy do obcego domu i zabieramy stamtąd zwierzaka na spacer, ale też, by te rękawiczki potem odpowiednio i w dobrym momencie zdjąć lub zmienić (nie dopiero po powrocie do domu, ale jeszcze zanim wsiądziemy do samochodu czy tramwaju). Trzeba też pamiętać, że to nie jest spacer, na którym mamy nawiązać szczególną relację ze zwierzęciem: nie całujmy i nie przytulajmy go. Pozwólmy psu wypróżnić się, powęszyć i wróćmy do domu. Taka pomoc jest najrozsądniejsza, gdy udzielają jej osoby z najbliższego sąsiedztwa, aby nie było konieczności przemieszczania się przez całe miasto, zwłaszcza komunikacją miejską. Skupmy się też na pomocy jednej rodzinie, a nie kilku w tym samym czasie.
A jak psu pomóc zaakceptować nowego „wyprowadzacza”?
Nie ma czasu na oswajanie go z nową sytuacją, ale można ułatwić mu ten czas, prosząc wolontariusza, by poszedł z psem znaną zwierzęciu trasą spacerową. Najważniejsza jest dobra komunikacja z opiekunem psiaka. Powinniśmy dowiedzieć się jak najwięcej o danym czworonogu przed wyruszeniem z nim na spacer.
Czy osoby na kwarantannie domowej muszą być odizolowane także od domowych zwierząt?
To nie jest konieczne, ale logiczne: osoba w kwarantannie nie może przyjmować gości, nie może wyjść z domu. A zwierzę potrzebuje najmniej trzech spacerów dziennie. Zastanówmy się, czy jest ktoś, kto będzie mógł z taką częstotliwością nam pomagać przez minimum 14 dni. Może lepiej przekazać psa na ten czas pod opiekę przyjaciół czy rodziny? Ciągle czynne są też hotele dla zwierząt. Jeśli chcemy powierzyć psa opiece hotelu, wybierzmy ten, który zwierzę zna.