Co zmieni się w naszych sądach?
Ustawa o sądach powszechnych podpisana! Jak wpłynie ona na postępowanie wobec Kowalskiego?
- Ta ustawa nie zmienia nic w zakresie opłat sądowych, procedur czy właściwości danych sądów. Ma pośredni wpływ na obywatela.Prezesi sądów nie będą mogli przecież zmieniać wyroków. Zmienia się jednak zasadniczo sposób ich mianowania – mówi nam prof. Paweł Leszczyński, konstytucjonalista z Akademii im. Jakuba z Paradyża w Gorzowie. Ocenia ustawę o sądach powszechnych, jaką wczoraj podpisał prezydent Polski Andrzej Duda. Jak zmiany, które ona wprowadza wpłyną na działalność sędziów? Zdania są podzielone.
- To powrót do czasów PRL konkretnie do ustawy z 1980 r., kiedy też była absolutna kontrola ministra nad sądami – mówi nam Olimpia Barańska – Małuszek, prezes gorzowskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, która na co dzień orzeka w Sądzie Rejonowym w Gorzowie.
- Gdy stawaliśmy się państwem demokratycznym, wprowadziliśmy rozdział sądów od władzy wykonawczej. Teraz natomiast cała władza jest w rękach ministra sprawiedliwości – mówi sędzia.
- Teraz będziemy mieć „wash and go – dwa w jednym”. Minister sprawiedliwości jest jednocześnie prokuratorem generalnym i będzie jednoosobowo wskazywał, kto ma być prezesem sądu – mówi Leszczyński.
Obu naszym rozmówcom chodzi o najważniejszą zmianę, jaką w prowadza ustawa o sądach powszechnych. Teraz jest tak, że prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych wybiera minister po zasięgnięciu wiążącej opinii samorządu sędziowskiego (prezesów sądów rejonowych wybiera prezes sądu apelacyjnego). A jak będzie już niebawem, gdy ustawa wejdzie w życie? Minister nie będzie już korzystał z doradztwa sędziów. Będzie też wybierał prezesów sądów rejonowych. Oczywiście będzie mógł także ich odwołać.
Zmieni się także sposób powoływania sędziów do poszczególnych spraw. - Dziś jest tak, że o tym, który sędzia zajmuje się daną sprawą, decyduje alfabetyczna lista sędziów oraz kolejność napływania spraw – wyjaśnia nam Roman Makowski, prezes Sądu Okręgowego w Gorzowie. Zdarza się więc tak, że gdy do sądu najpierw wpływa „drobna” sprawa, to otrzymuje ją sędzia Malinowski, a gdy później wpłynie sprawa „gruba”, to dostanie ją sędzia Nowak. W następnej kolejce może zdarzyć się tak samo. Po zmianach: o otrzymaniu spraw będzie decydowało losowanie. Będzie można od niego jednak odstąpić i gdy sędzia Malinowski będzie miał już „grubą” sprawę, to kolejną „grubą” dostanie sędzia Nowak.
- To jest bardzo dobre rozwiązanie, bo to zrównoważy obciążenie pracą sędziów – chwali Krzysztof Grzesiowski, kiedyś sędzia i pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości, dziś znany gorzowski adwokat.
Prezes sądu będzie też wskazywał sędziów na tzw. dyżury aresztowe (sąd rozpoznaje na nich wnioski o tymczasowe aresztowanie).
- Wyobraźmy sobie, że trzeba będzie podjąć decyzję dotyczącą np. protestujących. Prezes będzie mógł wskazać sędziego, o którym będzie wiedział, że podejmie decyzję o aresztowaniu wszystkich, którzy protestują. To złe rozwiązanie – uważa sędzia Barańska – Małuszek.
- Sędziowie z zasady są niezależni. Skąd pewność, że niektórzy będą orzekać pod dyktando prezesa? – dopytujemy.
- Ufam swoim kolegom, sędziom, ale niektórzy z nich mogą „pęknąć” i się złamać, ponieważ jednocześnie wprowadza się system karania dyscyplinarnego, który może dotknąć tych niezależnych i niezawisłych sędziów – mówi prezes Iustitii.
- Prezesi sądów będą wybierani spośród tych sędziów, którzy pracują w danym sądzie. Nie można się bać, że gdy jeden z nich zostanie prezesem, przestanie być niezawisły – uważa mecenas Grzesiowski. Jego zdaniem zmiany wyjdą sądom na lepsze. – Prezesi sądów wiedząc, że mogą być zwolnieni przez ministra., będą starali się, aby ich sądy działały dobrze i nie było w nich długich terminów rozpraw. Na tym skorzysta każdy z nas – uważa adwokat.