Na Dolnym Śląsku rośnie liczba połączeń z pogotowiem ratunkowym, a dyspozytorów brakuje
- Obecnie pacjenci oczekują na połączenie alarmowe od kilku sekund do kilku minut. Powodem tego jest fakt, że po prostu nie mamy wolnych telefonów, bo wszystkie są zajęte przez dzwoniących. Pacjent więc czeka nawet kilka minut. Dla osoby z zatrzymaniem krążenia czy utratą przytomności może skończyć się po prostu tragicznie - nie ukrywa powagi sytuacji Szymon Czyżewski, szef wrocławskiej dyspozytorni pogotowia ratunkowego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień