Coraz więcej rodziców nie szczepi maluchów
- Sama jestem „ofiarą” szczepionki, którą zaaplikowano mi w dzieciństwie - mówi Elżbieta Klimaszewska z Grudziądza. - Dlatego córki nie zaszczepię!
Postawę grudziądzanki - jak pokazują statystyki sanepidu, który pełni nadzór nad wypełnianiem obowiązku podstawowych szczepień dzieci - prezentuje coraz więcej rodziców w naszym województwie.
- Dużo na ten temat czytałam w internecie. Dowiedziałam się, że efektem ubocznym szczepienia może być autyzm, a nawet upośledzenie umysłowe, nie wspominając o odczynach poszczepiennych - mówi Elżbieta Klimaszewska. - Nie chcę, by moją kilkuletnią córeczkę to spotkało. Pani Elżbieta podnosi również argument: - Moje dziecko, moja sprawa.
A jednak nie do końca...
Na razie szczepienia w naszym kraju są bezpłatne i obowiązkowe. Zgodnie z przepisami, każdy rodzic powinien stawić się w wyznaczonym terminie w swoim ośrodku zdrowia i zaszczepić dziecko.
Dorośli, którzy podejmują decyzje, by nie aplikować maluchom zastrzyków, muszą liczyć się z konsekwencjami.
- Na podstawie informacji z przychodni rozpoczynamy procedurę mającą na celu zmobilizowanie rodziców do poddania swoich dzieci obowiązkowym szczepieniom - wyjaśnia Andrzej Banasiak, dyrektor sanepidu w Grudziądzu. - Najpierw wysyłamy wezwania, potem upomnienia. Krokiem ostatecznym jest wniosek do wojewody o ukaranie.
O ile wezwania są bezpłatne, to wystawienie upomnienia zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego kosztuje 11,60 zł. Ta opłata jest nakładana na każdego rodzica z osobna.
W całym 2015 roku wojewoda kujawsko-pomorski nałożył 143 grzywny na rodziców. A w ciągu niespełna trzech miesięcy roku bieżącego, takich postanowień wydał już ponad 70! - Każda grzywna wynosiła 500 zł - informuje Jakub Jakubowski, rzecznik prasowy wojewody. Najwięcej wniosków o wszczęcie postępowania egzekucyjnego złożył sanepid z Torunia. Ile? W sumie w 2015 i pierwszych miesiącach 2016 roku - 87!
Podobnie jak w przypadku kosztów upomnień, grzywna jest nakładana zarówno na matkę, jak i na ojca każdego niezaszczepionego dziecka.
- Choćbym miała iść do sądu, córki nie zaszczepię! - twierdzi Elżbieta Klimaszewska.
Przed skutkami takiej decyzji ostrzega Andrzej Banasiak: - Jeżeli dzieci nie będą szczepione, może nam grozić zwiększona liczba zachorowań albo epidemia w konkretnym regionie.
Wątpliwości rozwiewa też Beata Czaplińska z sanepidu w Grudziądzu: - Szczepionki, które kupuje państwo, są bezpieczne. Posiadają atesty i wszelkie badania. Nie są szkodliwe.
Powstaje „ruch oporu”
W opinii Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP”, rodzicami „nieszczepiącymi” są zwykle osoby, które wcześniej szczepiły dzieci, ale tylko do czasu wystąpienia powikłań zignorowanych przez lekarzy i urzędników. - Sankcje nie powodują zmiany decyzji, a utratę zaufania do całego systemu i powstawanie swoistego „ruchu oporu” - zauważa Justyna Socha ze „STOP NOP”. - Taka grupa powstaje właśnie w Gdańsku.
W 18 krajach europejskich szczepienia są dobrowolne. W 14 z nich funkcjonują fundusze odszkodowań.