Córka zamordowanego w Katynia doktora Błażejewskiego wspomina ojca i szczęśliwe lata spędzone w Toruniu [ALBUM RODZINNY]
Tu był dla mnie taki raj, że później bałam się przyjazdu do Torunia, aby nie zburzyć tych radosnych obrazów z dzieciństwa - opowiada Anna Bąbol.
W miniony piątek pani Anna wraz ze swoimi najbliższymi: synem Wojciechem, synem siostry Januszem Skalskim z żoną Elżbietą, wnukiem siostry Tomaszem Skalskim z żoną Julitą przyjechali z Lublina do Torunia na uroczystość odsłonięcia pamiątkowej tablicy ku czci swojego ojca, dziadka, bliskiego krewnego Bolesława Błażejewskiego.
Doktor Błażejewski był bohaterem naszych albumowych opowieści przed dwoma tygodniami. Dawny komendant toruńskiego szpitala wojskowego został uhonorowany pamiątkową tablicą, którą odsłonięto na ścianie przychodni wojskowej w Dniu Pamięci o Zamordowanych w Katyniu.
- W Toruniu jestem po raz pierwszy od wyjazdu w 1934 roku - mówi Anna Bąbol, przez rodzinę i najbliższych nazywana Hanią. Imię Anna nadano jej od patronki kościoła w Wilnie, gdzie została ochrzczona i w którym ślubowali jej rodzice.
Jest starszą, urodzoną w 1924 r. w Wilnie córką Marii i Bolesława Błażejewskich. Ojciec, lekarz wojskowy, przez blisko pięć lat, od grudnia 1929 r. do kwietnia 1934 r., był komendantem 8. Garnizonowego Szpitala Wojskowego w Toruniu. Tutaj też przyszła na świat, w 1931 r., druga córka państwa Błażejewskich, Krystyna, po mężu Skalska.
Bolesław Błażejewski w 1934 roku został przeniesiony z Torunia do Krakowa, a dwa lata później do Lublina. I tu, i tam pełnił obowiązki szefa sanitarnego dowództwa okręgu. We wrześniu 1939 odpowiadał za stan sanitarny i zdrowie żołnierzy armii „Lublin”. 21 września dostał się do sowieckiej niewoli. Ostatnim etapem jego życiowej drogi był obóz w Kozielsku. Wiosną 1940 roku został zamordowany w Lesie Katyńskim. Zidentyfikowany podczas pierwszej ekshumacji w 1943 r., został pochowany w pierwszej bratniej mogile. W 2007 r. został pośmiertnie awansowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego na generała.
Po co tak dużo o Katyniu
- Niekiedy można się spotkać z opinią, że tak dużo mówi się o Katyniu, przecież takie są prawa wojny, że giną na niej ludzie - snuje refleksje Elżbieta Skalska, która w Lublinie udziela się w Rodzinie Katyńskiej i wśród Sybiraków. - A przecież Katyń to była rzecz niesłychana. To zbrodnia popełniona z pełną premedytacją. Nasi najbliżsi nie zginęli na polu walki, ale każdy po kolei, jeden po drugim, i tak dwadzieścia tysięcy razy, zostali zastrzeleni strzałem z pistoletu przystawionego do głowy.
Córka zamordowanego w Katyniu gen. Bolesława Błażejewskiego, wspomina, jak w Toruniu chodziła do szkoły, jak została przyjęta do pierwszej komunii w kościele garnizonowym.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień