Coś tu jest nie w porządku
Był rok 2003, Polską wstrząsnęła informacja o rodzicach z Łodzi, którzy trzymali w szafie beczki po kapuście, a w nich zmumifikowane zwłoki 5-letnich bliźniaków i dwóch noworodków.
Byliśmy wtedy z jednej strony świadkami odrażającej zbrodni, z drugiej zaś ujawnienia degrengolady systemu opieki nad rodziną. Okazało się bowiem, że rodzice od 7 lat mieli ograniczoną władzę rodzicielską i ustanowionego kuratora, którego psim obowiązkiem było sprawdzanie co miesiąc, co się w tej rodzinie dzieje. Przez cztery lata nie wszedł jednak do ich mieszkania ani razu, bo jak się później tłumaczył, nie mógł rodziny zastać. Historia dzieci w beczkach niewiele nas nauczyła, dzieci ciągle giną z rąk domowych katów, a pracownicy pomocy rodzinie przy każdej takiej sytuacji tłumaczą się, że nic nie wzbudziło ich niepokoju. Tak zginęła trzymiesięczna Patrycja z Opoczna, dwuletnia Lilka z Piły, 3-letni Krzyś z Częstochowy, 4-letni Oskarek z Piotrkowa, 4-letnia Oliwia z Gliwic. Niestety, można tak wymieniać bez końca.