Cuchnący problem w Rudzie Śląskiej. Mieszkańcy walczą ze smrodem wysypiska i fetorem gnijącego mięsa

Czytaj dalej
Michał Nowak

Cuchnący problem w Rudzie Śląskiej. Mieszkańcy walczą ze smrodem wysypiska i fetorem gnijącego mięsa

Michał Nowak

Nie mogą odpoczywać, spać, a w konsekwencji także pracować. Wszystko przez smród wdzierający się do ich domów i mieszkań. Z takim problemem żyją mieszkańcy Nowego Bytomia, dzielnicy będącej centrum administracyjnym Rudy Śląskiej.

Przykry zapach jest szczególnie odczuwalny w porze letniej, gdy wzrasta temperatura powietrza. Mówią o tym m.in. mieszkańcy ulic Mieszka I, Szymały, Spółdzielczej i Pokoju. Gdzie należy szukać źródła odoru? Jak twierdzą rudzianie, zapachy kumulują się z różnych źródeł. Opowiadają nam o tym mieszkańcy ul. Mieszka I.

Początku problemu należy szukać w położonym zaledwie kilometr dalej składowisku odpadów komunalnych w Świętochłowicach, wraz z funkcjonującą na jego terenie kompostownią. Jest to również problem, z którym walczą sami mieszkańcy Świętochłowic.

- Byłem pod tym wysypiskiem, chciałem zobaczyć jak ono wygląda. Od strony wjazdu jest ładnie, zielono, ale kiedy szukałem smrodu, który cały czas się tam przebija, od strony kolei zobaczyłem góry nieposegregowanych śmieci. Nie można wykluczyć, że ten odór dociera również do naszych domów – mówi Marek Plaza, mieszkaniec Nowego Bytomia.

- Problem nieprzyjemnego zapachu jest znany miastu Ruda Śląska ze względu na liczne interwencje mieszkańców – przyznaje Adam Nowak, rzecznik rudzkiego magistratu. - W maju bieżącego roku wystosowaliśmy do urzędu miejskiego w Świętochłowicach pismo w powyższej sprawie, informujące o występujących na terenie Rudy Śląskiej, a w szczególności dzielnicy Nowy Bytom, wyjątkowo intensywnych uciążliwości zapachowych odczuwalnych w różnych porach dnia, z prośbą o podjęcie ewentualnych działań zmierzających do wyeliminowania źródła emisji zapachu – tłumaczy rzecznik. Jak dodaje, władze Świętochłowic zapewniły, że walczą z problemem, stosując m.in. żele i preparaty antyodorowe, które mają minimalizować problem.

Słowa te potwierdza wiceprezydent Świętochłowic Bartosz Karcz, który zapewnił nas, że miasto powołało zespół ds. ograniczania emisji lotnych związków organicznych oraz odorów, jak również ds. budowy i modernizacji systemu redukcji zanieczyszczeń pyłowo–gazowych. Na terenie kompostowni pryzmowej przewidziano również montaż dyfuzora do tzw. suchej dezodoryzacji.

- Zauważono, że podjęte w ostatnim okresie działania, związane z zastosowaniem nowych technologii neutralizacji nieprzyjemnych zapachów, wpłynęły zdecydowanie na ograniczenie liczby skarg mieszkańców na uciążliwości z terenu składowiska – mówi z kolei Piotr Zienc, prezes zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Świętochłowicach.

Problem jest bardziej złożony

Czy to rzeczywiście rozwiąże problem przykrego zapachu? Być może w Świętochłowicach, bo rudzianie są w tej kwestii raczej sceptyczni. Świętochłowickie wysypisko nie jest bowiem dla nich jedynym źródłem odoru. - Jakby nie było, wysypisko jest jednym z podmiotów, który oddziałuje na skład naszego powietrza, również pod względem zapachowym. Ale ten zapach jest wymieszany z innymi, które generują firmy zlokalizowane w naszej okolicy – zauważa Agnieszka Sobczak, mieszkanka domu przy ul. Mieszka I.

Gdzie leży więc dodatkowy problem? Nie da się ukryć, że mieszkańcy wschodniej części Nowego Bytomia znaleźli się w potrzasku. Nieopodal ich domów przy ul. Mieszka I, tuż za ogródkami działkowymi, swoją działalność prowadzą kolejne firmy, które mieszkańcy nazywają „trucicielami powietrza”.

Z jednej strony jest to firma Hilkim, która zajmuje się gospodarowaniem odpadami, z drugiej – nowa siedziba zakładów mięsnych, która działa w Nowym Bytomiu od początku tego roku. – Obie te firmy działają poprzez emisje odorowe. Odór z Hilkimu to charakterystyczny zapach przemysłowy, wymieszany z osadnikiem z oczyszczalni ścieków. Natomiast z zakładów mięsnych dochodzą wyziewy wędzarnicze i ewidentny fetor gnijącego mięsa – skarży się rudzianka.

Jak mówią mieszkańcy, za ich domami przywożone są pyły z elektrowni, które są składowane razem z osadami z oczyszczalni ścieków. Podczas zrzucania materiałów z ciężarówek, w powietrze unosi się „chmura cuchnącego pyłu”, która osiada na krzewach, domach, jak i na ludziach.

Z informacji uzyskanych w rudzkim magistracie dowiadujemy się, że firma ma czas na całkowite wywiezienia surowca z terenów w Nowym Bytomiu do 30 września 2015. Problem w tym, że nie jest to pierwszy taki termin, bo mieszkańcy otrzymywali informacje, że Hilkim miał zakończyć swoją działalność już wcześniej.

Jeszcze bardziej skomplikowana jest sytuacja z zakładami mięsnymi. - Ten zakład jest równolegle położony do naszej ulicy, smród idzie równo z naszymi domami – komentuje Renata Lach, zamieszkująca przy ul. Mieszka I.

Zarząd firmy odmówił nam komentarza w tej sprawie. Spotkał się natomiast z mieszkańcami ul. Mieszka I, gdzie próbowano razem dojść do porozumienia. Bez skutku. Przedstawiciele firmy zaznaczają jednak, że są w ciągłym kontakcie z urzędem miejskim w Rudzie Śląskiej, który niejednokrotnie otrzymywał już w tej sprawie skargi. Dodajmy, że problem z zakładami mięsnymi nie ogranicza się wyłącznie do emisji odoru, ponieważ budynek posiada dodatkowo pompy wentylatorów, które generują wysoki hałas, uniemożliwiając ludziom w sąsiedztwie spokojny sen.

Mieszkańcy nie składają broni i zapowiadają ciągłą walkę. Kierują pisma do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Rzecznika Praw Obywatelskich, jak i do samego Urzędu Miasta Ruda Śląska. Chcą odzyskać niegdyś utracony spokój, bo jak twierdzą, jeszcze kilka lat temu była to okolica, do której rudzianie przyjeżdżali w celach rekreacyjnych. Teraz nikt tu nie jest w stanie domu sprzedać.

Współpraca: Sonia Cichoń

Michał Nowak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.