Cukier był nieco gorzki
Zielonogórzanie w meczu na szczycie przegrali w Toruniu z Polskim Cukrem 69:81. Rywale wrócili na szczyt tabeli.
Cukier okazał się trochę gorzki. Porażka oznacza, że nasz zespół był liderem ekstraklasy przez cztery dni. Ważne jest jednak to, że obroniliśmy 16-punktową zaliczkę z Zielonej Góry i w przypadku gdy skończymy rundę zasadniczą z takim samym bilansem, będziemy wyżej. Mieliśmy przed meczem spore problemy. Świetnie spisujący się Czarnogórzec Vladimir Dragicević miał usuwany kamień nerkowy. Był jako widz podczas meczu w ubiegłą niedzielę z Treflem. Trener Artur Gronek wspominał, że być może pojedzie już do Tarnobrzega na mecz z Siarką. Nie pojechał z zespołem, który spokojnie dał sobie radę. Tymczasem pojawiły się komplikacje i zawodnik trafił do szpitala. Stelmet musiał sobie więc radzić bez niego.
Najgorsze, że zielonogórzan czekają teraz mecze pucharowe z Ciboną Zagrzeb, a data powrotu Czarnogórca do treningów, a co dopiero do występów w meczach jest nieznana. Jakby tego było mało rozchorował się Armani Moore. To stawało naszą ekipę w bardzo trudnej sytuacji. W sumie zespół walczył i gdyby nie fatalna końcówka nie można by mieć do niego żadnych pretensji
Szkoleniowiec Polskiego Cukru Jacek Winnicki: - Zdobyliśmy 81 punktów czyli mniej niż w ostatnim meczu, ale zatrzymaliśmy najlepszy zespół w Polsce na 69 punktach. Drużyna z Zielonej Góry trafiła 12 trójek, ale jeśli jest zespołowa obrona i zaangażowanie, wtedy można wygrać. Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa bo wróciliśmy na fotel lidera. Chciałbym żeby kibice trzeźwo patrzyli na to jak ta liga wygląda. To że jesteśmy w tym miejscu w jakim się dziś znajdujemy to efekt naszej ciężkiej pracy i zaangażowaniu wszystkich ale to się bardzo łatwo może odwrócić.
- Zagraliśmy słaby mecz - ocenił w rozmowie z Radiem Zielona Góra Łukasz Koszarek. - W sumie zasłużenie przegraliśmy choć w czwartej kwarcie mieliśmy dwa i cztery punkty do tyłu, więc nie było daleko. Niestety, ostatnie pięć minut było już zupełnie słabe, Mieliśmy problem w ataku, nie trafiliśmy kilku rzutów z dobrych pozycji, były też straty. Na końcu zupełnie się pogubiliśmy. Cóż, musimy wyciągnąć wnioski. Było trochę wygranych, a jak się zwycięża to się uspokaja. Nie ma sensu jednak szukać wymówek. Przegraliśmy, byliśmy gorsi, a teraz najważniejsze co się wydarzy w środę. Zabrakło dwóch ważnych zawodników. Armani to młodość i przebojowość, a Vlad doświadczenie i moc pod koszem.
Statystki korzystniejsze dla torunian. W rzutach z gry mieli 48,5 proc. celności (32/660, a Stelmet 41,5 (22/63). Za dwa też byli lepsi mając 54,4 proc. (24/44), przy zaledwie 37 proc. (10/27) zielonogórzan. W rzutach zza linii 6,75 m górą był Stelmet - 46,2 proc. (12/26), Polski Cukier miał zaledwie 36,4 proc. (8/22). W osobistych zdecydowanie lepszy był Stelmet - 81,3 proc. (13/16), przy tylko 47,4 proc. (9/19) miejscowych. Oni zbierali lepiej 37:30, asystowali 27:22 i mieli mniej strat 10:18
Mecz z Polskim Cukrem to już historia. Przed zielonogórzanami jutrzejszy pierwszy mecz ćwierćfinałowy Euro Cup FIBA zCiboną Zagrzeb.