Ćwik i Krupa - rusza walka o wpływy i miliony złotych
O tym, kto w Małopolsce będzie rządził Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska, który rocznie rozporządza200 mln złotych, zdecyduje sąd.
Wkrótce może się okazać, że nikt z nas nie będzie miał nic do powiedzenia w naszym gospodarstwie, w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - komentował na specjalnie zwołanej sesji sejmiku Leszek Zegzda, członek Zarządu Województwa z PO. Radni zebrali się w środku wakacji, bo 12 sierpnia mija termin, do którego samorząd może zaskarżyć rozstrzygnięcie wojewody, niekorzystne dla samorządowców.
Spór zaczął się od wejścia w życie nowelizacji ustawy o ochronie środowiska z kwietnia. Przez nią w wojewódzkich funduszach ochrony środowiska zmienił się układ sił. Dotychczas fundusze były niezależne od rządu. W radach nadzorczych większość mieli przedstawiciele samorządów i organizacji pozarządowych. Po nowelizacji ustawy jest odwrotnie.
W radach zasiada obecnie pięciu członków. Czterech wyznaczonych przez rząd (dwóch przez wojewodę, jeden przez ministra środowiska, jeden przez zarząd Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska) i jeden wskazany przez samorząd województwa.
Małopolski sejmik, w którym większość ma koalicja PO-PSL, nowe przepisy zaakceptował, ale postanowił znaleźć sposób na to, by nie stracić wpływu na fundusz ochrony środowiska. W myśl nowej ustawy, samorządy miały przygotować nowe statuty wojewódzkich struktur funduszu. Sejmik województwa przygotował statut, w którym znalazł się przepis, że zarząd funduszu powoływany jest „jednogłośnie w obecności pełnego składu rady nadzorczej”.
Chcemy mieć wpływ na to, kto jest powołamy i odwołany. Bo to, że teraz mamy powołany zarząd funduszu, to nie znaczy, że za tydzień nie zostanie powołany nowy, a my wtedy nic nie będziemy mieli do powiedzeniaChcemy mieć wpływ na to, kto jest powołamy i odwołany. Bo to, że teraz mamy powołany zarząd funduszu, to nie znaczy, że za tydzień nie zostanie powołany nowy, a my wtedy nic nie będziemy mieli do powiedzenia
mówi Jacek Krupa, marszałek województwa i dodaje: - Zawsze nasz przedstawiciel będzie przegłosowany przez przedstawicieli rządu. Czy to jest polityka? Przypominam, że decydujemy o pieniądzach Małopolan.
Propozycje sejmiku nie spodobały się prawnikom wojewody, którzy uznali, że przepisy naruszają Konstytucję RP, a mianowicie zasadę państwa prawa oraz zasadę legalizmu, a ponadto łamią prawo o ochronie środowiska. W odpowiedzi Sejmik Województwa Małopolskiego podał decyzję wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Radni z ramienia PiS ocenili takie działanie jako szukanie konfliktu z rządem. - Można danego rządu nie lubić, ale jeżeli mamy demokrację, to umawiamy się na to, że rząd ma prawo mieć swoją wizję zorganizowania państwa - komentował Grzegorz Biedroń, radny PiS.
Walka o fundusz ochrony środowiska jest dla samorządu niezwykle ważna, bo to instytucja mająca do dyspozycji ok. 200 mln zł rocznie. Zajmuje się m.in. walką ze smogiem czy tym, gdzie powstanie nowa sieć kanalizacyjna. Politycy samorządowi mają obawy, że gdy rząd przejmie kontrolę nad tą jednostką, to zmniejszą się środki np. na wymianę pieców węglowych.
Już niedługo mogą nas czekać kolejne spory, bo prezydent podpisał właśnie nowelizację tzw. „ustawy wdrożeniowej”, która mówi m.in. o zasadach realizacji programów w zakresie polityki spójności, finansowanych w perspektywie finansowej 2014-2020. Nowelizacja zakłada, że wojewodowie (obecnie wszyscy związani z PiS) lub ich przedstawiciele będą mogli się włączyć w prace komitetu ds. regionalnych programów operacyjnych, którymi dotąd zarządzali samorządowcy.