Czabański bardziej [Mydło mediów]
"Zmiana struktury mediów publicznych oznacza de facto czystki personalne” - ostrzega w rozmowie z PAP Krzysztof Czabański, poseł PiS z okręgu toruńskiego i szef Rady Mediów Narodowych.
Matko, cóż za straszna perspektywa! W temacie czystek posłowi Czabańskiemu nie można odmówić kompetencji. Cztery lata temu, gdy „dobra zmiana” błyskawicznie przejmowała media publiczne, to właśnie on zapowiadał: „Dosyć Lisa w telewizji, dosyć Tadli i Kraśki. Dosyć tych funkcjonariuszy realizujących propagandę władzy. To jest moje zobowiązanie wyborcze. Zapewniam, że ci ludzie znikną z ekranu”. I jak obiecywał, tak zrobił. Zniknęli.
Rozmowa PAP z posłem Czabański to reakcja na wywiad „Gazety Wyborczej” z Iwoną Śledzińską-Katarasińską (PO) o pomysłach Platformy na TVP. Oba materiały bardzo są ciekawe. Tekst z Czabańskim nawet bardziej, bo wywiad „GW” lekko jest nudnawy, za to u Czabańskiego emocji nie brakuje, a poseł jest przy tym mistrzem niedopowiedzenia. Straszy np. pomysłami PO na wycofanie TVP z rynku reklamy, dając do zrozumienia, że za tymi pomysłami stoją stacje komercyjne. Nie dopowiada tylko, że na świecie jest wiele telewizji publicznych bez reklam i nie wynika to z żadnego spisku, tylko z trzeźwej konstatacji, że oczywistą ceną za obecność reklam jest komercjalizacja przekazu.
W innym miejscu poseł przestrzega, że przyjmując po zmianach pracowników do TVP, mieliby oni podpisywać - jako to Czabański określa - lojalki - w postaci tzw. kodeksu pracowników mediów publicznych, a jego respektowania miałaby pilnować Rada Interesu Publicznego. „Po prostu czysty Orwell” - dodaje szef RMN. Szkoda że nie dodaje, że i dziś pracowników TVP obowiązują „Zasady etyki dziennikarskiej w Telewizji Polskiej SA”, jest nawet Komisja Etyki, której członkiem od zeszłego roku jest... Danuta Holecka. A to już nie jest czysty Orwell, to już czysta groteska. Tu zresztą pomysł PO jest rzeczywiście słaby, bo wiara w moc kodeksów jest naiwna. Pierwszy punkt obowiązujących dziś „Zasad” mówi, że: „Dziennikarz telewizji publicznej służy społeczności widzów, szanując prawdę, dobro wspólne i wolność słowa (...)”, tymczasem trzeba mieć klapki na oczach albo nieprzyzwoity poziom cynizmu, by nie widzieć, że informacje w TVP od czterech lat służą jedynie interesowi władzy. Najzabawniej jest jednak wtedy, gdy poseł bardzo się dziwi, że PO chce likwidacji RMN, choć ustawa gwarantuje udział opozycji w radzie. Tu warto dodać, że opozycja ma tylko dwa miejsca w pięcioosobowej radzie, więc i tak rządząca większość robi, co chce. Z efektami jak widać.
Flesz - nowy groźniejszy gatunek kleszcza dotarł do Polski