Czarny protest, czarny marsz. Przeciw komu lub przeciw czemu? Przeciw zamachowi na wolność i przeciw zamachowcom? Nie jest wykluczone, że chodziło o jedno i o drugie.
Nie wolno milczeć w sprawie, która stała się głośna z powodu podjęcia przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej próby zaostrzenia zapisów prawnych dotyczących ochrony życia dzieci poczętych.
Nigdy nie miałem wątpliwości, że aborcja, a właściwie uśmiercanie istoty ludzkiej, jest po prostu zabójstwem, na które decyduje się matka, a często także ojciec, by pozbyć się jakiegoś wielkiego problemu, którym mogłaby być konieczność wieloletniego opiekowania się dzieckiem niesprawnym, albo nawet to, że dziecko zaburzyłoby sielankę życia, przeszkodziłoby w realizacji ambicji rodziców, czy w karierze zawodowej któregokolwiek z nich.
Dziecko jest Bożym darem i radością rodziny, ale jeżeli rodzina nie funkcjonuje normalnie, dziecko staje się przeszkodą, którą trzeba usunąć.
Takie rozumowanie wskazuje na zupełny brak pojmowania rodzicielstwa jako zaszczytnego zadania, jakie jest nierozerwalnie związane z obowiązkiem matki i ojca.
Czarny marsz, tak bardzo afirmowany przez środki przekazu, uświadomił mi, jak bardzo polskie kobiety pozbyły się wrażliwości na najbardziej podstawowe prawo człowieka, jakim jest prawo do życia.
To najważniejsze prawo zostało zastąpione prawem do wyboru, jaki powinna mieć kobieta w sprawach prokreacji. A przecież zawsze ma taki wybór. Chyba że traktuje pożycie jako przyjemność, bez odpowiedzialności. W takim przypadku zmienia się radykalnie postrzeganie rodzicielstwa. Seks staje się zabawą, miłą rozrywką, nigdy nie odpowiedzialną za skutki biologiczne.
To jest kompletna klęska etosu macierzyństwa i ojcostwa. To jest powrót do pogaństwa, któremu Chrystus powiedział - powtarzając starotestamentalne - NIE!
Argument wolności, na jaki powołują się uczestniczki czarnego marszu, jest odwołaniem się do „europejskich wartości”, które są sprzeczne z Ewangelią i zostały przyjęte właśnie po to, by zastąpić przykazania Dekalogu. Bóg nikomu nie przekazał prawa do decydowania o życiu czy śmierci człowieka. Chrześcijanin jest zobowiązany w sumieniu do przestrzegania przykazania „Nie zabijaj!”.
Kto uważa, że ze względu na swoją wyimaginowaną wolność wyboru ma prawo pozbawić życia swojego dziecka, wyrzeka się chrześcijaństwa.
Jestem zdegustowany czarnym marszem. Mam nadzieję, że wielu jego uczestników nie zadawało sobie pytania, w czym uczestniczą. Odniosłem wrażenie, że wiele kobiet poszło za propagandą, jak za propozycją nowej mody, bez namysłu i bez sensu.
Współczuję im, bo w tak ważnych sprawach, jak dbałość o życie ludzkie, trzeba sięgać do najgłębszych racji, niezależnie od tego, jaka opcja polityczna chce w takiej sprawie wzmocnić swój elektorat.
W tak podstawowych sprawach musimy dbać o to, co najważniejsze. A jeżeli uczestnicy marszu domagali się prawa do zabijania człowieka, to musimy prosić Boga o miłosierdzie i łaskę nawrócenia.