Społeczeństwo. Część ekspertów i polityków mówi, że musimy wprowadzić nowy system emerytur, bo obecny doprowadzi do ruiny państwo i obywateli. Ich krytycy ostrzegają, że to oznaczałoby duży wzrost podatków. Przypominają, że w Kanadzie obowiązkowe są dwa filary.
Emerytura obywatelska polega na tym, że nie płaci się składek lub są one niewielkie. Dostają ją wszyscy obywatele dochodzący do określonego wieku emerytalnego, choćby nie przepracowali nawet jednego dnia. Wypłacana jest w tej samej wysokości, niezależnie od tego, ile w ciągu życia emeryt pracował i ile odprowadził składek, bo cały czas je przecież uiszczamy.
- Ale świadczenia z emerytury obywatelskiej są też niezwykle niskie - mówi dr Łukasz Wacławik, znawca ubezpieczeń społecznych z AGH. - Z drugiej jednak strony od wielu lat żyjemy w takim systemie, że płacimy wysokie składki, a otrzymujemy żałośnie niskie emerytury.
Dr Wacławik prognozuje, że w końcu Polacy mocno się zdenerwują i rozpaczliwie zaczną szukać sposobów, by nie płacić składek: - Dziadowskie emerytury zaczną być wielkim problemem społecznym wtedy, gdy dostawać je będą liczne roczniki.
Czy lekarstwem może okazać się wprowadzenie emerytury obywatelskiej? Możemy ją mieć już za pięć lat, a najdalej za 15 - taki scenariusz za realny uznał wicepremier Mateusz Morawiecki.
Za jej wprowadzeniem gorąco optują liberałowie z Centrum im. Adama Smitha, lewicowa Partia Razem, wielobarwny Kukiz’15, Polska Razem, politycy PO, PiS i PSL.
Według dr. Wacławika w przypadku polityków sprawa jest klarowna: - Wielu nie ma pojęcia o systemie emerytalnym. Wiedzą zaś, że sporej części Polaków spodoba się to, że - aby dostać emeryturę - nie trzeba będzie płacić składek.
Pomysł ZUS-u
Ale pomysł na emeryturę obywatelską przedstawił niedawno ZUS. Otrzymywałby ją każdy, kto przez minimum pięć lat wpłacał składki od wysokości pensji minimalnej. Emerytura obywatelska wg ZUS wynosiłaby równowartość emerytury minimalnej. Ta od 2017 r. wyniesie 1000 zł, czyli 854 zł na rękę. Teraz ZUS wypłaca ją każdemu, kto przepracował odpowiednią liczbę lat. W przypadku mężczyzn minimum 25 lat, kobiet - 22 lata.
Gdyby emeryturę obywatelską wprowadzić teraz, 95 proc. emerytów straciłoby na tym. Przeciętna wynosi 2049 zł (średnia pobierana przez mężczyzn to 2526 zł; a kobiety - 1722 zł).
Jeremi Mordasewicz, członek rady nadzorczej ZUS, ekspert Konfederacji „Lewiatan”, twierdzi, że obniżenie wieku emerytalnego przez rząd spowoduje, że już niedługo będziemy mieli w Polsce w praktyce emeryturę obywatelską. - Wiele kobiet, które pójdą na emeryturę po ukończeniu 60. roku życia, nie zbierze nawet na emeryturę minimalną, a zatem dopłacać do nich będzie państwo z naszych pieniędzy - twierdzi Jeremi Mordasewicz.
Jak jest w Kanadzie?
Ci, którzy chcą wprowadzić w Polsce emeryturę obywatelską, chcą wzorować się na rozwiązaniach z Kanady i Nowej Zelandii. W obu tych krajach, niezależnie, czy ktoś pracował, czy nie, dostaje równą dla wszystkich emeryturę z budżetu państwa.W Kanadzie jest to 570 dol. kanadyjskich, co stanowi 14 proc. przeciętnej płacy (1800 zł). 14 proc. średniej pensji w Polsce to dziś 600 zł.
Ale trzeba wiedzieć, że w Kanadzie obowiązkowy jest też drugi stopień oszczędzania. Polega na składkach, czyli przypomina nasz ZUS. Płacą je, w równej wysokości (po 4,95 proc. płacy brutto), pracownicy i pracodawcy. Świadczenie z tych składek stanowi ok. 25 proc. średniej płacy. Kto chce więc mieć wyższą emeryturę, musi odkładać pieniądze w dodatkowych filarach, które nie są już obowiązkowe.
Emerytura obywatelska w Polsce też byłaby pierwszym filarem emerytalnym. Aby mieć wyższe świadczenie, trzeba samemu o nie zadbać. O ile jednak w Kanadzie na starość samodzielnie oszczędzają niemal wszyscy, to w Polsce niewielu.
Prof. Janusz Czapiński, szef „Diagnozy społecznej”, i prof. Marek Góra, współautor projektu reformy emerytalnej z 1999 r., zbadali świadomość emerytalną Polaków. Badanie pokazało m.in., że 78,5 proc. z nas nie podejmuje żadnych starań, żeby poprawić swoją sytuację na starość.
Polacy wobec wyzwań związanych z emeryturą są bezradni. Zaniedbania w zakresie edukacji emerytalnej są olbrzymie. Badanie pokazuje, że aż 86 proc. Polaków opowiada się za tym, by system emerytalny był taki sam dla wszystkich.
Dr hab. Robert Gwiazdowski, były prezes ZUS, ekspert z Centrum im. A. Smitha, twierdzi, że wprowadzenie emerytury obywatelskiej jest konieczne. - Wystarczy zajrzeć w tablice demograficzne, żeby widzieć, że pieniędzy na emerytury w dzisiejszym systemie nie wystarczy - przekonuje. - Państwo opiekuńcze, którego elementem jest ZUS, powstało po to, żeby ludzie nie umierali z głodu na ulicy. Powinniśmy ten cel zrealizować jak najtaniej, a pamiętajmy, że jeżeli nie damy ludziom emerytury, która pozwoli im przeżyć, to przecież będziemy musieli im wypłacać jakieś zasiłki. A tym samym opłacać kolejną armię urzędników - argumentuje.
Mordasewicz przyznaje, że zaletą emerytury obywatelskiej jest prostota tego systemu. - Ale na nią jest dziś za późno. Gdyby chcieć ją wprowadzić, podatki musiałyby bardzo wzrosnąć - twierdzi. Przypomina, że kiedyś pięć osób pracowało na jednego emeryta, dziś - trzy, w następnym pokoleniu będą już tylko dwie. - Wprowadzenie takich emerytur musiałoby zacząć się od kilku grup, jak górnicy, funkcjonariusze, prokuratorzy, sędziowie, a oni byliby bardzo na „nie” - twierdzi dr Wacławik.