Miasto już dziś powinno myśleć o tym, że się starzeje i potrzebuje ciekawych miejsc dla osób w trzecim wieku
Krystyna G.: - Zielona Góra to moje ukochane miasto. Całe swoje życie wiążę właśnie z nim. Może dlatego nie oceniam miasta obiektywnie, ale jestem w Winnym Grodzie zakochana po same uszy. Moim zdaniem, Zielona Góra się rozwija, zmienia, staje się piękniejsza. Chciałabym oczywiście, żeby miasto w ciągu najbliższych pięciu lat zrobiło jeszcze większy krok do przodu niż do tej pory. Żeby było czyste, atrakcyjne, przyjazne. Zależy mi na tym, żeby Zielona Góra na tle innych miast wyglądała naprawdę wyjątkowo. Pod różnymi względami. Nie tylko dotyczącymi pracy, inwestycji, ale także drobniejszych spraw. Wydaje mi się, że o nie także trzeba dbać. Wiosną i latem o kwiaty i zieleń, a zimą - iluminacje świąteczne. Tymczasem ciągle to jest u nas traktowane po macoszemu. Ciągle są ważniejsze sprawy do załatwienia. Inne miasta toną w kolorowych kwiatach (mam zdjęcia z Ciechocinka, Kołobrzegu, Wolsztyna, Leszna ). Co roku pojawiają się tam nowe, oryginalne kompozycje, kwiatowe dywany, wieże, bramy. U nas bardzo mi brakuje takiej zielonej architektury. Podobnie z iluminacjami. Skromnie u nas wygląda. Nie mamy nowych ozdób, a te które są, wszystkim się już opatrzyły. Poza tym umieszczane są tylko na deptaku i na urzędzie miasta. A przecież główną ulicą jest Bohaterów Westerplatte, al. Wojska Polskiego, które są smutne i szare. Podobnie z Palmiarnią. Ona powinna lśnić i być świąteczną wizytówką. Być dobrze widoczną z daleka. Wyjątkowo mogłoby wyglądać planetarium, ratusz, ronda. Jeśli sami nie mamy pomysłu, to skorzystajmy z tego, co robią inne miasta.
Tadeusz K.: Za pięć lat Zielona Góra będzie liczyła jeszcze więcej starszych mieszkańców niż dziś. Dlatego przez ten czas powinna zrobić wszystko, by seniorom żyło się tu jak najlepiej. Mam tu na myśli choćby takie sprawy jak równe chodniki, z obniżonymi krawężnikami, poręcze przy schodach, programy i bezpłatne zajęcia prozdrowotne. Same ulgi na basen - dwa razy w tygodniu - nie wystarczą. Potrzebne są też placówki, w których osoby w trzecim wieku dostaną wsparcie, pomoc medyczną, będą mogły rozwijać swoje pasje czy najnormalniej w świecie spotkać się z drugim człowiekiem, pogadać. Miejsce, gdzie zadba się o ich zdrowie psychiczne.
Florian S.: W Zielonej Górze jest jeszcze wiele do zrobienia, by mogła szczycić się mianem stolicy województwa. Przez pięć najbliższych lat powinniśmy zlikwidować piaszczyste ulice, zaniedbane rejony, przypominające wysypiska śmieci (jak choćby okolice ulicy Foluszowej), poradzić sobie z problemem wandalizmu, czyli bazgrania po kamienicach, murach, garażach. Nie bójmy się poważnych inwestycji. Myślę, że do tej pory boimy się na jakieś większe (poza CRS) budowle, oryginalne placówki. Mówimy ciągle, Zielona Góra jest średnim miastem i wszystko w niej powinno być średniej wielkości, średnio oryginalne i średnio nowoczesne. To duży błąd. To, co stawiamy dziś, posłuży pokoleniom.