Rozmowa z Elżbietą Kaufman-Suszko, radną sejmiku wojewódzkiego z klubu PiS.
Podczas Zjazdu Okręgowego PiS podjęto uchwałę krytycznie oceniająca dotychczasowe działania zarządu województwa. Jakie widzi Pani błędy?
Najbardziej palącą sprawą jest w tej chwili zbyt małe wykorzystanie funduszy z Regionalnego Programu Operacyjnego. Mamy koniec listopada i z pieniędzy przeznaczonych na ten rok wydaliśmy zaledwie kilka procent.
W odpowiedzi na moją interpelację zarząd przyznał, że podpisano umowy na ok. 190 mln zł. Wszystko wskazuje na to, że nie wyciągnął wniosków z poprzedniej perspektywy finansowej. Wówczas przez pierwsze lata podpisywano bardzo mało umów. Większość działań była skumulowana na sam koniec. Teraz jest podobnie. Docierają też do mnie sygnały, że wnioski o dofinansowanie są rozpatrywane bardzo opieszale. Myślę, że czas przyjrzeć się organizacji pracy w urzędzie marszałkowskim i poczynić zmiany. RPO jest niezmiernie istotny dla rozwoju województwa. Tym bardziej, że jesteśmy regionem o wysokim bezrobociu i niskiej średniej płacy.
Zarzucacie też Państwo niewłaściwy nadzór nad podległymi jednostkami.
Przykłady można mnożyć. Najbardziej skandaliczny to ten z Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Białymstoku. Wystarczył jeden mail, by urzędnicy przelali 3,7 mln zł na fikcyjne konto. To wręcz nieprawdopodobne. Problemem jest także niewłaściwy dobór kadry zarządzającej, czego przykładem są spółki PKS, znajdujące się na skraju bankructwa. To jest takie markowanie pracy albo wykonywanie jej w sposób nieefektywny. Choćby przykład z ostatniej sesji, kiedy przyznano milion zł dla PKS w Łomży. I jest argument zarządu, że myśmy o tym nie pomyśleli. No to o czym panowie myśleli? Ponoć już od stycznia działa specjalny zespół w sprawie PKS.
Jest jeszcze służba zdrowia.
Po pierwsze, sytuacja finansowa wszystkich pięciu szpitali wojewódzkich pogarsza się. W ubiegłym roku ich wspólny wynik to był milion zł na plusie. W tym roku będzie ponad 7 mln na minusie. Być może wpłyną jeszcze jakieś pieniądze z NFZ za nadwykonania, ale nie sądzę, by wyrównały stratę. Jest jeszcze kwestia inwestycji w białostockim szpitalu wojewódzkim. Oddanie nowego skrzydła ginekologii ciągle się opóźnia. Ale trudno się temu dziwić, jeśli co chwila zmienia się koncepcja i to już w trakcie trwania budowy. To generuje koszty i opóźnia prace. Sugerowałabym więcej przemyślanych i konsekwentnych działań.