Czasem brakuje rozsądku, a woda to przecież śmiertelnie niebezpieczny żywioł
W maju woda zabrała 27-latka, który kąpał się w jeziorze w Osieku nad Wisłą. Od soboty nieznane są losy 25-letniego mężczyzny, który wszedł do rzeki w miejscowości Włęcz pod Osiekiem.
Okolice maleńkiej wsi Włęcz koło Osieka to wyjątkowo malownicze tereny. Otoczone lasami nadwiślańskie łąki są wymarzonym miejscem na spacer i piknik. Z brzegu rozciąga się piękny widok na Wisłę. Z podobnego założenia wyszli bliscy 25-letniego mężczyzny, który przyjechał do nich w odwiedziny z Łodzi. Postanowili spędzić słoneczną sobotę na łonie natury, przy grillu.
- W pewnym momencie 25-latek wpadł na pomysł, że wykąpie się w Wiśle. Rodzina mu to zdecydowanie odradzała, ale był nieugięty - opowiada Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej policji. - Wszedł do wody, przepłyną kilka metrów, a potem zniknął, jakby wciągnął go wir. Wszystko to działo się na oczach ojca, który rzucił się chłopakowi na pomoc. Niestety, nie mógł już nic zrobić.
Rodzina młodego mężczyzny natychmiast wezwała pomoc. Nad rzeką pojawili się strażacy ochotnicy z Czernikowa, Osieka i Złotorii. Dołączyły do nich trzy zastępy PSP z Torunia oraz nurkowie z Włocławka. 25-latka szukali też policjanci na łodzi oraz WOPR. W sobotę akcja ratunkowa zakończyła się dopiero po zapadnięciu zmroku.
- Mimo tak szeroko zakrojonych poszukiwań dotąd nie udało się natrafić na żaden ślad 25-latka – mówi Wioletta Dąbrowska.
Policjanci szukali mężczyzny również w niedzielę i poniedziałek. Niestety, bez skutku.
- Jak doszło do zdarzenia miejscowości Włęcz?
- Jak przebiegałą akcja poszukiwawcza?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień