Czego oczekiwać po wielkich językoznawcach
Niedawno wyszła fascynująca książka profesorów-polonistów, Katarzyny Kłosińskiej i Michała Rusinka „Dobra zmiana. Czyli jak się rządzi światem za pomocą słów”. To książka naukowa, ale tytuł brzmi swojsko, przypominając sprawy, którymi raczy nas polityka. Mamy Językoznawcę, „naszego” Prezesa, tego od „mord zdradzieckich”, „gorszego sortu”. Jak pan myśli, czy jesteśmy w stanie obronić „normalność” języka polskiego?
Boję się, że już te słowa weszły do języka! Ale wciąż są własnością jednej strony politycznej. Tej, która stworzyła te nazwy właśnie po to i tylko po to, by obrażać i upokarzać tę część narodu, która nie akceptuje partii panującej. Więc jeszcze to należy do nich. Jest ich wizytówką. To wiemy z życia.
Bo książka, rzeczywiście fascynująca, będąc książką naukową jednak obiektywizuje swoje obserwacje i analizując owe 200 słów nowomowy politycznej zajmuje się charakterem naszego nowego dyskursu publicznego. Co najwyżej więc, to obecność tych różnych terminów słownych w dyskursie powinna nas martwić. Bo się dzieje na naszych oczach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień