Czemu tradycja odpustowa zanika?
Jeszcze niedawno odpust był wielkim wydarzeniem niemal w każdej parafii. Dziś to jedna z wielu imprez. Ludzie są zabiegani i jakby mniej związani z Kościołem. Księża i naukowcy opowiadają o tradycji odpustów
Kto z nas nie pamięta dni, kiedy w miejscowej parafii odbywał się odpust? Całe rodziny czekały na to wydarzenie i nawet ci, którzy na co dzień nie praktykowali uczestnictwa we mszy św., w tym dniu decydowali się pójść do kościoła. Z różnych pobudek. Jedni bardziej interesowali się straganami, a drudzy chcieli poczuć ducha parafialnej wspólnoty. Dzieci biegały uradowane, bo rodzice sprezentowali im nową zabawkę, której na próżno było szukać w zwyczajnym sklepie.
Sięgnijmy jednak do korzeni. Skąd wywodzi się tradycja odpustów parafialnych?
- W pierwszych wiekach naszej ery, ze względu na brak wolności religijnej, chrześcijanie nie budowali świątyń, lecz spotykali się w domach - tłumaczy ks. dr Grzegorz Śmieciński, rzecznik prasowy metropolity katowickiego. - Od IV wieku zaczynają pojawiać się kościoły, często w miejscu męczeńskiej śmierci chrześcijan lub nad ich grobami, a więc tam, gdzie istniał kult świętych. Jeśli to nie było możliwe, troszczono się, by w kościele znajdowały się przynajmniej relikwie. W ten sposób kościoły zyskiwały patronów - mówi ks. dr Grzegorz Śmieciński.
Właśnie dzień, w którym wspominano owego patrona, stawał się świętem parafii. Później, w dzień święta patronalnego, wierny miał możliwość uzyskania odpustu zupełnego. Sama uroczystość zyskała natomiast miano odpustu parafialnego. Podkreślano konieczność pokuty i nawrócenia. Przed uroczystością czyniono przygotowania, wśród których najważniejsze miejsce zajmowała spowiedź.
- Tak jest zresztą do dziś. Każdy, kto spełni zwykłe warunki odpustu zupełnego i nawiedzi w dniu patronalnym kościół parafialny, może taki odpust zyskać dla siebie lub dla kogoś zmarłego - przypomina ks. Grzegorz Śmieciński.
Obecnie myślenie wiernych o odpustach trochę się zmieniło. Wielu kojarzą się z uroczystą mszą św. i procesją dookoła kościoła, festynami i kramami. Charakter duchowy odpustu zaciera się, dlatego w kazaniach tego dnia wierni mogą usłyszeć o swoim patronie oraz o warunkach uzyskania odpustu zupełnego.
Księża zgadzają się nawet z tezą, że współcześnie, szczególnie w dużych miastach, wiele tradycji odpustowych po prostu zanika.
Przykład? Świętochłowickie Lipiny. Ta część miasta, pomimo negatywnych opinii, znana jest z tego, że takie uroczystości są chętnie kultywowane przez mieszkańców. To tutaj odbywał się przez lata jeden z najpiękniejszych odpustów w całym regionie. Od pewnego czasu jednak straganów na ulicy jest coraz mniej, a ludzi w kościele też brakuje.
Ksiądz Bogdan Wieczorek, proboszcz parafii pw. św. Augustyna w Lipinach, przyznaje, że dawniej odpust był dla lipinian wielkim wydarzeniem, na które zjeżdżali się ludzie z całej okolicy. Jednak było to w czasach, kiedy w Lipinach prężnie funkcjonował przemysł ciężki. Były tu huta, kopalnia, teren ten zamieszkiwało znacznie więcej osób. Ludzie mieli stałą pracę, byli zamożniejsi i jakby... bardziej związani z Kościołem.
- Problemy, które dzisiaj przeżywamy, ale także stan naszej dzielnicy, rzutują na to, że odpust jest o wiele skromniejszy. My jednak co roku długo przygotowujemy się do odpustu. Najważniejsze to zrzeszyć ludzi wokół tego wydarzenia - opowiada proboszcz.
Podniosły charakter uroczystości nadaje Grupa Tradycji Śląskiej. Jej członkowie idą na czele procesji, ubrani w tradycyjne stroje śląskie.
- U nas widać, jak mieszają się tradycja, przywiązanie do ziemi i współczesność - uśmiecha się ks. Wieczorek.
Jak zmianę w charakterze odpustów postrzegają naukowcy?
- Tradycja odpustów nie jest już tak silna jak kiedyś. Pamięć o tym wydarzeniu blednie, ale w rozumieniu odpustu jako święta rodzinnego - mówi prof. Wojciech Świątkiewicz z Uniwersytetu Śląskiego. - Oczywiste jest, że w Warszawie czy Łodzi odpust przybiera inne formy, pamiętajmy jednak, że tam więzi międzyludzkie mają inny charakter. Znajdziemy też przykłady miast, w których tradycje odpustowe zupełnie zanikły - dodaje.
Jedno się nie zmienia od lat. Dzień odpustu jest radosny dla najmłodszych mieszkańców. Wędrując pomiędzy straganami dostrzegamy ich radość na widok lizaków i waty cukrowej.