Czerwiec ‘56, czyli obraz zuchwałego narodu
"Naród polski bardziej opornie godzi się z dominacją sowiecką aniżeli jakikolwiek inny z krajów satelickich" - pisał brytyjski "Times". Dzięki konkursowi Poznań 56” można znów oddać ducha historycznych wydarzeń
„O ósmej rano, gdy ruszyła wielka demonstracja strajkujących, stałam w bramie domu przy alei Armii Czerwonej. Kucharze w białych fartuchach i czepcach, robotnicy w znoszonych kurtkach, wielu z nich w płóciennym obuwiu na nogach, kobiety i młodzież, wszyscy szli, wołając: "chleba, chleba, precz z wysokimi normami pracy, dajcie nam towary eksportowane do Rosji sowieckiej!" - relacjonowała Annemarie Doherr, korespondentka "Frankfurter Rundshau".
Grupy demonstrantów bez problemów wkraczały na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich. Jako pierwsi weszli tam tramwajarze z Łazarza. Wzywali pracowników targowych, by przyłączyli się do demonstracji. Dyrektor nakazał nie przeszkadzać manifestantom. Około godziny 10.30 na targi przybyli kolejni demonstranci. 300-osobowa grupa z transparentem "My chcemy chleba" weszła główną bramą. Kolejni wchodzili na teren targów od strony ulicy Grunwaldzkiej. Fakt, że 28 czerwca w Poznaniu przebywała grupa około 2 tys. cudzoziemców, miał dla demonstrantów znaczenie kluczowe. Był jedyną szansą, że informacja o tym, co dzieje się w Poznaniu, przeniesie się za granicę.
Zuchwały naród
Dzięki swoim korespondentom prasa zachodnioniemiecka bardzo szybko zareagowała na wydarzenia w Polsce, dlatego jeszcze w krwawy czwartek można było usłyszeć pierwsze relacje w radiu i telewizji, a późnym wieczorem również w gazetach. Były one tworzone także na podstawie obserwacji handlowców i wystawców, którzy pojawili się na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Choć większość świadków zwracała uwagę na ekonomiczny wymiar protestu, to jednak nie umykał im także również ważny - polityczny. "To nawet trudno nazwać marszem - ludzie po prostu ciągnęli ulicami. W ponurym nastroju ustawicznie wołali: „chleba, chleba”. […] Młodzież wspinała się na domy i zdejmowała czerwone transparenty z wypisanymi sloganami. Wszystkie ulice pomiędzy Rokossowskiego a Starym Rynkiem były szczelnie wypełnione tłumem, tylko na przedmieściach było kilka sklepów otwartych. Mimo zdenerwowania panującego wśród tłumów do nas, obcokrajowców, ludzie odnosili się przyjaźnie" - opowiadał jeden z handlowców z Niemiec Zachodnich.
Jeszcze 28 czerwca o demonstracji można było przeczytać na łamach zachodnioberlińskiego "Der Telegraph", a późnym wieczorem usłyszeć w serwisach informacyjnych Radia Londyn oraz Wolnej Europy. Ale nie tylko Stary Kontynent był zainteresowany robotniczym zrywem, bowiem agencje prasowe w Stanach Zjednoczonych również podjęły temat manifestacji, informując o postulatach demonstrantów oraz strzałach oddawanych przez milicję.
Tej lawiny nie dało się już zatrzymać, bo kolejne tytuły, korzystając z doniesień agencji prasowych i samych gości MTP, na bieżąco donosiły na pierwszych stronach o pacyfikacji wydarzeń. Tak było w przypadku włoskiego "Corriere de la Sera" czy amerykańskich "New York Post", "New York Times". Tymczasem argumentacja władzy ludowej, próbującej dać odpór wszelkim publikacjom była wyjątkowo groteskowa, bowiem treści pojawiające się na Zachodzie tłumaczono działaniem "agentów imperialistycznych", którzy dostali się na teren MTP.
Choć media różniły się w przypadku przewidywania następstw zrywu dla Poznania (część komentatorów była przekonana, iż stolica Wielkopolski zostanie przykładnie ukarana, inni twierdzili zaś, że komuniści pod naporem opinii publicznej będą stopniowo dążyć do złagodzenia reżimu), to były zgodne co do oceny demonstrantów. „Fakt, że tak zuchwale zaatakowano autorytet sowiecki w Polsce, zgodny jest z charakterem narodu polskiego. Naród polski bardziej opornie godzi się z dominacją sowiecką aniżeli jakikolwiek inny z krajów satelickich” - pisał brytyjski "Times".
Niestety, choć intensywnie, temat Poznańskiego Czerwca 1956 r. żył w zagranicznych mediach tylko do połowy lipca, kiedy to zniknął z dzienników, radiostacji i telewizji. Spełnił jednak częściowo swoją rolę - pozwolił na analizę stosunków ZSRR - Zachód po objęciu władzy przez Chruszczowa i poddaniu ich dość śmiałej krytyce. Jednym z ostatnich medialnych akcentów poznańskich wydarzeń był biuletyn informacyjny Wolnej Europy wydany we wrześniu, w którym można było znaleźć nie tylko dokładny przebieg demonstracji i ulicznych starć, ale także relacje zagranicznych korespondentów oraz gości MTP.
Nagraj film i wygraj
W 60. rocznicę Czerwca ’56 Poznań znów stanie się miejscem, na którym skupią się media, do głosu dojdą żyjący świadkowie tamtych wydarzeń. W obchody mogą się zaangażować także młodsze osoby, które chciałyby dać świadectwo zrywowi, chwytając za kamerę, aparat lub smartfona i nagrywając film z nim związany (może to być film historyczny, wywiad, teledysk, film animowany). Cały czas czekamy na zgłoszenia w konkursie Poznań 56”, w którym łączna pula nagród to 30 tysięcy złotych, a 15 tysięcy złotych przypada dla zdobywcy pierwszego miejsca. Można to zrobić jeszcze do 10 czerwca.
Przypomnijmy, że konkursową kapitułę konkursu tworzą wybitni polscy artyści - kompozytor Jan A.P. Kaczmarek, operator i producent filmowy Artur Reinhart, reżyser i scenarzysta Filip Bajon oraz scenarzysta i reżyser Andrzej Maleszka.