60 tysięcy złotych zadośćuczynienia za prześladowania i półtora roku pozbawienia wolności po proteście robotniczym w czerwcu 1956 r. - tyle wywalczył w sądzie 82-letni Kazimierz K.
Kazimierz K. pochodzi z Tymbarku i od 1952 r. pracował w kopalni Siersza na Śląsku, najpierw jako uczeń szkoły górniczej, potem jako górnik. Mieszkał w Trzebini w hotelu robotniczym, gdy w Czerwcu 1956 roku w Poznaniu wybuchły protesty o godne warunki pracy i godne traktowanie ludzi - utożsamiał się z tymi postulatami.
19-latek pojechał do Poznania z kolegami i cztery dni brał udział w zamieszkach, m.in. przed budynkiem Komitetu Wojewódzkiego PZPR, siedzibą Urdu Bezpieczeństwa i przed więzieniem na ul. Młyńskiej. Zatrzymany spędził 4 dni w areszcie, gdzie był bity i brutalnie przesłuchiwany. Potem został wywieziony w las w okolice Wrześni i myślał, że będzie tam rozstrzelany. Jednak puszczono go wolno i wrócił sam na Śląsk okrężną drogą.
Czytaj też: Poznański Czerwiec '56: Poznań był pierwszym miastem, które się zbuntowało - mówi dr Łukasz Jastrząb
Później był stale wzywany do Urzędu Bezpieczeństwa w Chrzanowie, a Milicja Obywatelska go prześladowała, więc zmieniał adresy przez cały rok. Zgłosił się do odbycia służby wojskowej w 1957 r. i wysłano go wówczas do jednostki w Balicach. Postanowił jeszcze na moment zajrzeć do domu i wtedy został ujęty w Tymbarku. Postawiono mu zarzut pobicia milicjantów w Poznaniu, wsadzono do aresztu i do więzienia w Nowym Sączu. Sąd w styczniu 1958 r. uznał go za winnego czynnej napaści, znieważenia funkcjonariuszy w Poznaniu i użycie wobec nich przemocy.
Kazimierza K. skazano na półtora roku więzienia i tyle odsiedział w zakładach karnych w Nowym Sączu, Tarnowie i Czarnem, gdzie był bity i poniewierany. Wyszedł 3 maja 1959 r., a miesiąc później dostał powołanie do wojska. Jego wyrok unieważniono dopiero w 2018 r.
Jak informuje "Gazeta Krakowska" mężczyzna domagał się znacznie wyższych kwot za krzywdę, bo 160 tys. zł odszkodowania i 1 mln 350 tys zadośćuczynienia, ale Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, a potem Sąd Apelacyjny w Krakowie uznały takie żądania za zbyt wygórowane. Kazimierz K. z Tymbarku wygrał przed sądem 60 tys. zł zadośćuczynienia za półtora roku pozbawienia wolności w związku z uczestnictwem w proteście Czerwca 1956 r.
Jak twierdzi historyk i badacz Czerwca '56 dr, Łukasz Jastrząb, wyrok jest jednym z pierwszych tego typu orzeczeń.
- Wcześniej jedynie Mikołaj Pac-Pomarnacki wywalczył symboliczne odszkodowanie od Skarbu Państwa. Swego czasu proces o odszkodowanie wytoczyła wdowa jednej z ofiar, mieliśmy też do czynienia parę lat temu z grupą oszustów, próbujących wyłudzić pieniądze jako rekompensatę za rzekomy udział w wydarzeniach
- tłumaczy. Historyk zwraca uwagę, że rodziny ofiar specjalną ustawą sejmową dostały zadośćuczynienie w 2009 r.
- Ciekawy jest fakt, że Kazimierz K. dostał wyrok za udział w Poznańskim Czerwcu dopiero w 1958 r. Nie wiadomo dlaczego wyrok wydał sąd w Nowym Sączy, a nie w Poznaniu. Myślę, że najlepiej by było wpierw spokojnie zapoznać się z sentencją wyroku i uzasadnieniem, bo może udział w Poznańskim Czerwcu był tylko jednym z elementów kartoteki tego pana. Obawiam się również jednego – by nagle sądy nie zostały zalane falą wniosków odszkodowawczych, bo są znane przypadki wśród uczestników, że chwalili się, że siedzieli w 1956 r. za "walkę z komuną", a faktycznie za rabowanie sklepów w dniu 28 czerwca - podsumowuje Łukasz Jastrząb.