Rozmowa z Jarosławem Gowinem, ministrem nauki i szkolnictwa wyższego
Co kilka tygodni pojawiają się informacje, że studia, przynajmniej na wybranych kierunkach, będą płatne. Czy takie rozwiązanie jest brane pod uwagę przy pracach nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym?
Nie ma takich planów. Konstytucja RP gwarantuje bezpłatny charakter studiów. Jedyny znak zapytania na przyszłość to kierunki lekarskie, które są szczególnie kosztowne. W tej sprawie toczy się dyskusja wewnątrz naszego rządu. Nie jest tajemnicą, że w tym punkcie różnimy się z ministrem Konstantym Radziwiłłem. Ale nie spodziewam się, żeby w tej kadencji zapadła jakaś decyzja dotycząca studiów lekarskich.
Skąd zatem pojawiają się takie pogłoski?
Postulat wprowadzenia odpłatności za studia formułuje część środowiska akademickiego. Niedawno Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich przeprowadziła ankiety wśród rektorów. Rzeczywiście wielu opowiedziało się za wprowadzeniem odpłatności za studia, przy jednoczesnym uruchomieniu systemu stypendialnego, który uzdolnionym studentom pokrywałby 100 procent kosztów kształcenia. Rozumiem, że tego typu myślenie obecne jest w środowisku akademickim, ale nie jest zgodne z propozycjami naszego rządu.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że na studia pedagogiczne dostają się najsłabsi. NIK skrytykowała też system kształcenia nauczycieli w Polsce. Czy są plany, aby to poprawić?
Opowiadam się za tym, aby nauczycieli kształcić w ramach jednolitych studiów magisterskich, jak to się odbywa w wielu krajach europejskich. Jestem także za tym, by uprawnienia do prowadzenia takich studiów ograniczyć do uniwersytetów oraz uczelni pedagogicznych. Uniwersytety to z definicji najlepsze uczelnie w kraju, natomiast uczelnie pedagogiczne specjalizują się w kształceniu nauczycieli. Dzisiaj natomiast takie uprawnienia do kształcenia nauczycieli posiadają nieomal wszystkie uczelnie w Polsce - publiczne i niepubliczne. Z tą sytuacją trzeba jak najszybciej skończyć.
Sami absolwenci kierunków pedagogicznych narzekają na zbyt małą liczbę praktyk. Potwierdzają to dyrektorzy szkół.
O tym, jak powinien wyglądać proces kształcenia nauczycieli, będziemy dyskutować zarówno ze środowiskiem akademickim, jak i z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Zdecydowanie uważam, że w ramach studiów nauczycielskich moduł praktyk powinien być dużo mocniej zaakcentowany niż obecnie.
Jak Pan ocenia reformę edukacji, która przecież będzie miała bezpośredni wpływ na poziom wiedzy przyszłych studentów?
Jako ojciec szczególnie doświadczyłem decyzję o wprowadzeniu gimnazjów. Był to eksperyment przeprowadzany m.in. na moich dzieciach - należały do pierwszych roczników gimnazjalistów. Zawsze, zarówno jako rodzic, jak i jako polityk, opowiadałem się za likwidacją gimnazjów. W tym sensie zdecydowanie popieram decyzję minister Anny Zalewskiej.
A jak Pan ocenia sposób, w jaki się to przeprowadza? Wielu krytykuje pośpiech i chaos...
Nie chcę się wypowiadać na temat tempa i szczegółów prac. Każdy minister bierze odpowiedzialność za swoje decyzje.
Ale reforma dotknie także uczelnie. Podczas rekrutacji na studia pojawi się tzw. podwójny rocznik. O przyjęcie będą się ubiegali absolwenci szkół ponadgimnazjalnych, którzy zdawali różne rodzaje matur. Nie tak łatwo będzie sprawiedliwie ich porównać i rekrutować.
Problem różnych matur istnieje i dzisiaj. Wydaje mi się, że pod tym względem likwidacja gimnazjów nie nastręczy trudności.
To prawda, że straciliśmy dużą część elity młodego pokolenia naukowców.
Niejednokrotnie mówił Pan o tym, że trzeba zatrzymać polskich naukowców w naszym kraju, bo już dziś aż 35 tys. jest za granicą. Z drugiej strony wciąż powtarza się postulat, że należy umiędzynarodowić uczelnie. Czy to się nie wyklucza?
Nie, nie wyklucza się. To prawda, że straciliśmy dużą część elity młodego pokolenia naukowców. Wyjechali nie tylko z powodu niskich zarobków, ale także dlatego, że dziś ścieżka awansu w Polsce jest bardzo długa. Natrafiają na bariery wynikające z pewnego rodzaju feudalnej hierarchii panującej na części uczelni. Ale powrót tych naukowców do Polski nie kłóci się z potrzebą szerszego otwarcia murów polskich uczelni dla wykładowców zagranicznych. W stosunku do liczby mieszkańców ciągle mamy za małą liczbę nauczycieli akademickich oraz naukowców. To wpływa negatywnie nie tylko na funkcjonowanie uczelni, ale także na polską gospodarkę. Według wszystkich badań jedną z głównych barier ograniczających innowacyjność polskiej gospodarki jest niewielkie nasycenie polskich firm naukowcami.
Pracownicy naukowi żalą się, że coraz częściej traktuje się uczelnie jak firmy, które muszą być powiązane z biznesem. Kierunki humanistyczne traktuje się zaś jako fanaberie...
Sam z wykształcenia jestem filozofem, a więc typowym humanistą. Trudno, żebym nie był wrażliwy na potrzeby rozwoju humanistyki. Nasz rząd kieruje się zasadą zrównoważonego rozwoju - nie tylko w sensie terytorialnym. Także w zrównoważony sposób trzeba rozwijać polską naukę. Potrzebujemy więcej inżynierów i matematyków, a mniej politologów czy absolwentów zarządzania. Ale każdy naród, aby się rozwijać, potrzebuje pewnej tkanki duchowej, którą zapewniają w dużej mierze nauki humanistyczne. Na pewno konsekwentnie będę wspierał rozwój humanistyki, choć nie ukrywam, że studia humanistyczne powinny mieć zdecydowanie mniej masowy charakter niż obecnie.
Na jakim etapie są prace związane z nową ustawą o szkolnictwie wyższym i kiedy definitywnie zostaną zakończone?
Podczas Narodowego Kongresu Nauki, który odbędzie się we wrześniu, przedstawię projekt ustawy. Potem zostanie on poddany dalszym konsultacjom. Chciałbym, żeby ustawa została uchwalona wiosną 2018 roku i zaczęła obowiązywać od 1 października 2018 roku.
Czy środowe spotkanie z rektorami z pomorskich uczelni również będzie miało wpływ na kształt nowej ustawy?
Tego typu spotkań odbywam dziesiątki, bardzo je cenię, ponieważ zależy mi, aby ustawa była owocem dialogu środowiska akademickiego i ministerstwa. Dziś po raz pierwszy zwrócono mi uwagę na specyfikę uczelni morskich. Trzeba wprowadzić rozwiązania, których dotąd nie było. Mocniej wybrzmiał też problem specyfiki uczelni artystycznych. Chcę jednak zaakcentować, że współpracujemy z prof. Glińskim i na pewno zaproponujemy rozwiązanie, które będzie uwzględniało unikatowość uczelni artystycznych.